Chór ŚDM koncertował w Bisztynku i Świętej Lipce. - Byłem w Krakowie, a teraz Kraków jest u mnie - wyznaje Damian.
Chór Światowych Dni Młodzieży koncertował w Bisztynku i Świętej Lipce. - Z kolegą, Tomkiem Bylickim, mieliśmy to szczęście dostać się do chóru ŚDM. Tam śpiewaliśmy podczas wydarzeń centralnych, kiedy papież Franciszek spotykał się z młodymi. Przygotowania trwały prawie rok. Comiesięczne zjazdy, próby. Osoby tworzące chór to nieprzypadkowi ludzie. To ludzie z pasją, potrafiący dzielić się sobą. Podczas przygotowań zaprzyjaźniliśmy się. Powstała grupa ludzi, którzy czują się ze sobą dobrze, wspólnie koncertują. A wszystko na chwałę Boga - mówi Damian Giczewski z Bisztynka.
Kiedy przebrzmiały słowa papieża Franciszka, młodzi powrócili do swoich rodzinnych stron. - Wydarzenie się skończyło, ale nie nasza przyjaźń - uśmiecha się Damian. Zostały wspomnienia i pragnienie kontynuowania wspólnej pasji. - Pojawiła się myśl, że musimy się spotykać - dodaje.
Odbyły się spotkania na południu Polski. Próby, koncerty. - Wraz z Tomaszem stwierdziliśmy, że musimy koniecznie zaśpiewać u nas, na Warmii. I kiedy wszyscy przyjechaliśmy do naszej archidiecezji we czwartek, wówczas pomyślałem, że to jest niesamowite. Piątkowy koncert w Bisztynku i myśl, która mu towarzyszyła, że byłem w Krakowie, a teraz Kraków jest u mnie. Dzielimy się muzyką z ludźmi, moimi znajomymi, z sąsiadami, każdym, kto przyszedł na koncert - mówi Damian.
Po piątkowym koncercie w Bisztynku, w sobotę kolejna Boża scena, tym razem w sanktuarium maryjnym w Świętej Lipce. Msza św., po niej koncert. Świętolipska bazylika wypełniła się śpiewem, który w wykonaniu młodych stał się czystą modlitwą, sposobem dzielenia się swoją wiarą i pasją, jaką jest muzyka. Sposobem uwielbienia Pana Boga.