Dziś w kościołach jedyny taki dzień w roku - błogosławieństwo gardła.
Mamy świętych na wszystko - św. Antoni pomaga m.in. przy zagubionych rzeczach, od spraw beznadziejnych mamy choćby św. Ritę, a św. Apolonię od bólu zęba.
Dziś, 3 lutego, wspominamy z kolei św. Błażeja, opiekuna w przypadku choroby gardła. Męczennik miał w więzieniu uzdrowić w cudowny sposób chłopca, któremu stanęła w gardle ość.
Wspomnienie św. Błażeja to jedyny dzień w roku, kiedy w Kościele ma miejsce szczególny obrzęd - kapłan przykłada dwie skrzyżowane świece do naszego gardła i wypowiada błogosławieństwo. Niezwykłe.
Co jednak jest najważniejsze w przyzywaniu orędownictwa świętych? Wiara. Wiara w to, że naprawdę nam pomogą. Sama świeca nas nie uzdrowi, św. Antoni też nie pomoże znaleźć zgubionych kluczy, jeśli nie będziemy tak naprawdę wierzyć w jego pomoc. Potrzeba nam wiary, zaufania Bogu, bo gdybyśmy mieli wiarę jak ziarnko gorczycy...
A dopóki takiej wiary nie mamy, niech nas do niej prowadzą właśnie takie znaki, jakich dziś w kościele doświadczamy.