Dziś walentynki - dzień, obok którego trudno przejść obojętnie.
Dziś walentynki - dzień, obok którego trudno przejść obojętnie. Na ulicach, w sklepach, a już zwłaszcza w internecie, natłok symboli haseł, gestów tych, którzy uważają ten dzień za niezwykle ważne święto, ale także tych, dla których to czysta komercja i dzień, jak każdy inny. A tuż po walentynkach, 15 lutego w kalendarzu świąt nietypowych, mamy „dzień singla”.
Kim jest singiel? To pojęcie w ostatnich latach ewoluowało i nie ma już tak pejoratywnego wydźwięku jak jeszcze 10 lat temu. Dlaczego? Bo kojarzy się z niezależnością? Bo singiel to samotnik z wyboru? Bo to ktoś, kto żyje pełnią szczęścia? Padają różne określenia. Ja akurat nie lubię tego słowa, ale szanuję tych, którzy świadomie się tym określeniem posługują.
Dni te na pewno mówią o miłości, różnym jej pojmowaniu, definiowaniu. Dla mnie miłość to decyzja, na pewno nie emocja, nawet nie uczucie. Decyzja, którą podejmuję codziennie, nie tylko 14 albo 15 lutego. Poza tym to decyzja, którą podejmuje się samemu (z drobną pomocą Pana Boga). Jeśli ktoś jeszcze tej decyzji nie podjął, niech się nie zastanawia, tylko niech decyduje, nie ma na co czekać. Dla tych, którzy zdecydowali i poszukują, a mają się za 'singli', polecam szczególnie Msze św. w intencji dobrego męża/żony, które odbywają się m.in. w olsztyńskiej konkatedrze czy parafii Miłosierdzia Bożego na Nagórkach. Może i Ty przyjdziesz? Sam/a zdecyduj.