W Polsce rok 2017 został ogłoszony, zarówno przez Sejm, jak i Episkopat, Rokiem Brata Alberta.
Parlamentarzyści w tekście uchwały docenili jego działalność niepodległościową oraz aktywność na polu pracy społecznej i artystycznej. Katoliccy hierarchowie podkreślili, że „w bezpośrednim następstwie Jubileuszu Miłosierdzia mamy okazję przyjrzeć się bliżej osobie św. Brata Alberta, który wyraziście ukazuje nam, jak w praktyce urzeczywistniać chrześcijańskie miłosierdzie”.
Święty brat Albert podkreślał, że „powinno się być jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs ukroić, nakarmić się, jeżeli jest głodny”. Te słowa realizują jego duchowe córki – siostry Albertynki i duchowi synowie – bracia Albertyni. W Olsztynie posługują siostry ze zgromadzenia założonego przez św. brata Alberta. Pracują w ramach Caritas Archidiecezji Warmińskiej m.in. z osobami bezdomnymi, samotnymi matkami, które doświadczyły przemocy, czy osobami objętymi opieką w ramach Hospicjum Domowego.
Miałem zaszczyt i przyjemność gościć na lekcjach religii i w Radio Plus Olsztyn jedną z nich, przesympatyczną siostrę Dolorosę. Dzięki jej świadectwu dotarło do mnie jakim „z krwi i kości” człowiekiem był św. brat Albert. Weźmy pod uwagę chociażby jego walki w Powstaniu Styczniowym, a w konsekwencji amputację lewej nogi dokonaną bez znieczulenia, czy przełomowe w jego życiu załamanie psychiczne (albo noc ducha), ale również talent malarski i obracanie się w ówczesnej krakowskiej elicie artystycznej, z czego zresztą zrezygnował na rzecz radykalnego poświęcenia się ubogim, bezdomnym, alkoholikom, żebrakom i chorym.
Mamy szczęście, że na mapie duchowej Kościoła warmińskiego obecne są zakonnice wypełniające testament św. brata Alberta. Do ich codziennej pracy również potrzeba silnego charakteru i mocnej wiary.