Nie chodzi o to, aby sobie cokolwiek udowodnić. Chodzi o to, aby się zmienić, nawrócić.
Pewnego dnia, gdy nocował na Helu, obudziły go około trzeciej w nocy odgłosy marszu. – Nurtowało mnie, o co chodzi. Kto to? Okazało się, że to szli ludzie z Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, w drodze z Jastrzębiej Góry na Hel. W ciszy... Słychać było jedynie stukot butów, dźwięk obijających się o plecaki menażek, czasem ktoś zakasłał. Milczący marsz – wspomina pan Marek.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.