- Jezus dał mi o wiele więcej niż prosiłem - mówi Jakub.
Z Przasnysza do Gietrzwałdu i Świętej Lipki. Pieszo, bez pieniędzy, jedzenia, mapy, załatwiania noclegów, bez tzw. bezpieczników. - Postanowiłem zaufać Opatrzności Bożej - mówi Jakub. Ma 32 lata, mieszka w Warszawie, jeszcze niedawno pracował w dużej firmie, wspinał się po szczeblach kariery, miał w zasadzie wszystko na wyciągnięcie ręki. 4 lata temu nawrócił się, czego, niestety, nie zaakceptowali jego znajomi, ani nawet rodzina.
Po ludzku patrząc, został sam, ale od tego czasu ma nowych przyjaciół - Jezusa i Maryję. Zostawił pracę i ruszył na pielgrzymkę. - Jezus dał mi o wiele więcej niż prosiłem. Dlatego idę do Gietrzwałdu i Świętej Lipki ze swoją intencją. Po drodze ludzie, których spotykam, powierzają mi swoje intencję i je zapisuję - mówi. W plecaku ma zeszyt, pełny jest ludzkich niedoli, nadziei i ufności w Bożą Opatrzność. Wszystkie te intencje niesie do Maryi.
Więcej o Jakubie i jego historii w numerze 19. "Posłańca Warmińskiego".