- Dla niektórych choroba, nagła niepełnosprawność to przyczynek do depresji, samotności. A tu nabierają chęci do życia, zaczynają żartować, uśmiechać się - mówi pani Joanna.
Dzienny Dom Opieki Medycznej Caritas powstał w listopadzie 2016 roku. Od tego czasu opieką zostało objętych 15 osób. - Chętnie przyjmiemy kolejnych. Jesteśmy gotowi i zapraszamy pacjentów - uśmiecha się Joanna Szweda, kierownik zespołu terapeutycznego DDOM.
Placówka przyjmuje pacjentów po 65. roku życia, choć każda sytuacja rozpatrywana jest indywidualnie. - Możemy przyjmować osoby młodsze - wyjaśnia kierownik. Trzeba jedynie spełnić pewne warunki ustalone przez Ministerstwo Zdrowia.
- Pacjenci muszą być po przebytej w ciągu ostatniego roku hospitalizacji lub bezpośrednio po niej. Muszą wymagać usprawniania, terapii czy intensywnej pielęgnacji. To jest warunek konieczny. Oprócz tego przed przyjęciem oceniamy według specjalnej skali sprawność pacjenta, która również wyznacza nam później sposób opieki i rehabilitacji - np. czy potrafi sam przenieść się z wózka na łóżko, jak radzi sobie z posiłkami, czy wchodzi po schodach - wyjaśnia pani Joanna.
Pani Aleksandra jest po wylewie. Ma za sobą pobyt w dwóch szpitalach. - Chcę stanąć na nogi. Nie chodzę jeszcze... - mówi. Od trzech tygodni najbliżsi codziennie przywożą ją do placówki Caritas. - Pomagają mi dzieci - syn i córka. Trzeba zjechać wózkiem po schodach. Tak to wygląda - podkreśla.
- Tu odzyskałam wiarę w człowieka. Po trudnych doświadczeniach w szpitalu nie było mi łatwo. Tu ludzie są otwarci, przyjaźni i serdeczni, pełni empatii. Zaczęłam wierzyć w to, że stanę na nogi. Widzę już u siebie dużą poprawę. To miejsce jest nie do przecenienia, przynajmniej dla mnie. Jest we mnie wiele nadziei - mówi.
Powołanie DDOM to pilotażowy projekt Ministerstwa Zdrowia. Takich placówek w Polsce powstało około 40. - Na co dzień widzimy, że potrzeba takich miejsc, gdzie osoby mogą przyjść, ćwiczyć, są poddawane zabiegom, ale też spędzają z sobą czas, rozmawiają, nawiązują przyjaźnie. Dla niektórych choroba, nagła niepełnosprawność to przyczynek do depresji, samotności, zamknięcia w domach. A tu nabierają chęci do życia, zaczynają żartować, uśmiechać się - mówi pani Joanna.