Słysząc słowa: "módlmy się o liczne i święte powołania", myślmy najczęściej jedynie o powołaniach do życia konsekrowanego. A przecież nie mniejszej troski wymagają powołani do stanu małżeńskiego.
Dzień modlitw o powołania do małżeństwa to odpowiedź Katolickiego Stowarzyszenia "Civitas Christiana" na zagrożenia wypływające ze współczesnego świata, a dotykające młodych, którzy coraz częściej rezygnują z sakramentu małżeństwa na rzecz życia w wolnym związku.
Spotkanie rozpoczęło się od Mszy św. w konkatedrze św. Jakuba w Olsztynie, której przewodniczył ks. Bartłomiej Koziej, archidiecezjalny duszpasterz rodzin. - Wydaje się, że małżeństwo to jedno z powszechniejszych powołań, bycie w małżeństwie, realizowanie się jako ojciec i matka. Ale wielu tę drogę odrzuca. Chcemy prosić Boga, by w młodych była siła i moc ku temu, by powiedzieć sobie „tak” przed Panem Bogiem - mówi ks. Koziej.
Wskazuje na towarzyszenie parom, jako na główne zadanie wierzących. - Trwać przy nich z naszą modlitwą, otwartością, gotowością na pomoc. Trzeba ukazać im piękno małżeństwa przez świadectwo tych, którzy zawarli sakrament małżeństwa i żyją zgodnie z Ewangelią - dodaje.
Po Mszy św. odbyło się spotkanie w Centrum św. Jakuba. Swoim świadectwem trwania w małżeństwie podzielili się Ewa i Grzegorz Chmielewscy. W tym roku przeżywali 25. rocznicę zawarcia sakramentu małżeństwa.
Wspominali moment, kiedy sami musieli podjąć decyzję o powiedzeniu sobie sakramentalnego „tak”. - Też przeżywałem dylemat, w rozpoznawaniu swoje drogi. Każde z nas przeżywało swoje osobiste problemy. I to pytanie: „Jaka jest Twoja wola, Panie?” - mówi Grzegorz.
- Ale jeśli Bóg składa w sercu powołanie, to jest ono zakorzenione i w efekcie okazuje się, że moje pragnienia, które mam w sercu, to też są pragnienia Boga. My za tym poszliśmy i widzimy po latach piękne owoce. Bóg nie działa na lęku, przychodzi z pokojem i radością - dodaje Ewa.
Z czasem mieli świadomość, że sami nie są w stanie dobrze przeżyć swoje małżeństwo i dobrze wypełnić rolę rodzicielską. Dlatego wyjeżdżali na rekolekcje, spotykali się z innymi małżeństwami. - Tak staliśmy się dobrymi dla siebie nawzajem. Świadomość, że to my budujemy tę rodzinę, budujemy więź małżeńską między sobą, ona kieruje nami - podkreśla Ewa.
Podkreślają ogromną rolę świadectwa, jakie mogą młodym dać dojrzałe małżeństwa. - Ludzie od wieków się nie zmieniają. Mają te same pragnienia w sercach, doświadczają te same problemy, doświadczają tych samych słabości i ograniczeń. Jeżeli wyjdziemy do ludzi ze świadectwem naszego życia, to na pewno ich pociągnie. Tylko trzeba być szczerym - mówi Grzegorz.
Konferencję „Rodzina szkołą miłości” wygłosił ks. Wojsław Czupryński. - Chociaż jest to poligon miłości - uśmiecha się ks. Wojsław. - Bo wiemy, że człowiek uczy się miłości poprzez pokonywanie egoizmu. Nie ma lepszego miejsca na to, niż rodzina. W małżeństwie następuje nieustanna obróbka małżonków. Mimo tego rodzina jest naturalnym ośrodkiem rozwoju świętości. Człowiek niczego tak nie pragnie, jak kochać i być kochanym - mówi.
Podkreśla potrzebę modlitwy o powołania. - Choć słysząc słowa: „módlmy się o liczne i święte powołania”, myślmy jedynie o powołaniach do życia konsekrowanego, to przecież nie mniejszej troski wymagają powołani do stanu małżeńskiego. Trzeba modlić się o dobre i święte powołania do bycia mężem i żoną, ojcem i matką - dodaje ks. Czupryński.
Jak podkreśla Mateusz Rutynowski z Civitas Christiana, święci kapłani i osoby życia konsekrowanego wywodzą się z rodzin. Kryzys instytucji małżeństwa przenosi się więc na kryzys tych powołań. - Dlatego trzeba się modlić za tych, którzy powołani są do małżeństwa. Taka myśl przyświecała nam przy organizacji spotkania - wyjaśnia.
Ma nadzieję, że takich spotkań będzie więcej. - Może uda nam się zorganizować tydzień modlitw za powołanych do małżeństwa? Byłaby to piękna inicjatywa zapoczątkowana w naszej archidiecezji, która mogłaby rozlać się na całą Polskę - mówi.