W całym kraju odbyły się protesty ratowników medycznych. W Olsztynie również.
Ratownicy medyczni wyszli na ulice - ruszyli z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i przeszli do Urzędu Wojewódzkiego.
Ratownicy domagają się podwyżek - chcą zarabiać tyle, co pielęgniarki. Postulują również o upaństwowienie ratownictwa medycznego, nowelizację ustawy, zwiększenie liczby karetek. Jak mówią, chcą żyć normalnie - obecnie średnia zarobków ratowników medycznych to 2 tys. netto, a pracują po kilkaset godzin miesięcznie ratując ludzkie życie. Wśród protestujących w Olsztynie rekordziści mieli przepracowane po 500 i więcej godzin w miesiącu.
Protestujący spotkali się z wojewodą Arturem Chojeckim i Anną Krakowińską, dyrektorem Wydziału Zdrowia. Ratownicy dostali zapowiedź podwyżki. - Jest to 400 złotych od 1 lipca. Chcielibyśmy, żeby drugą część wygenerowali pracodawcy w ramach pieniędzy, które otrzymują tytułem ustawy o państwowym ratownictwie medycznym. Rozmawialiśmy z dysponentami, szacowaliśmy możliwości finansowe w kontekście pieniędzy, które otrzymują regularnie z urzędu wojewódzkiego i okazało się, że te pieniądze są wystarczające, by dołożyć do ogólnej podwyżki, która ma wynosić 800 zł brutto - powiedziała Anna Krakowińska.
Ratownicy jednak podkreślają, że to ciągle są tylko obietnice. - Nikt z nas nie ma żadnej pewnej informacji, że te pieniądze będą faktycznie naliczone - mówią nam o tym w ministerstwie, mówi wojewoda, pracodawcy również wspominają, ale nie ma żadnej konkretnej informacji, nikt z nas nic nie podpisywał o podwyżkach, na razie to tylko kolejne obietnice i nic więcej - mówi Paweł Szulc, ratownik medyczny. - Podobnie jeśli chodzi o nowelizację ustawy, trwają prace w Ministerstwie Zdrowia, trwają i tak naprawdę nic z tego nie wynika. Jest tylko przeciąganie w czasie - mówi ratownik. Dodaje, że czasu jest coraz mniej, gdyż exodus ratowników jest coraz bardziej widoczny: ludzie nie chcą pracować w takich warunkach i odchodzą, a na ich miejsce nikt nie przychodzi. Stąd na transparentach niesionych przez ratowników pojawiały się hasła „Uczcie się ratować, wkrótce nas zabraknie”, „Szanujcie naszą pracę - dajcie godną płacę”, „Chcemy godnie żyć”
Warto dodać, że w czasie protestu pod urzędem wojewódzkim doszło do zderzenia samochodów - pierwsi do pomocy ruszyli ratownicy.