Posługa szafarza to niezwykle bliska relacja z Jezusem, w takiej bliskości, którą trudno było sobie wcześniej wyobrazić.
Trwają zapisy na kurs szafarzy nadzwyczajnych Komunii św. - Jesienią rozpoczynamy formację dla nowych szafarzy. Rokrocznie kończy ją do 30 osób. Jest to dobra okazja do tego, żeby zaangażować świeckich w przestrzeń, gdzie w bardzo konkretny sposób uczestniczą w życiu Kościoła, w jego działalności sakramentalnej - mówi ks. Bartłomiej Matczak, dyrektor wydziału duszpasterskiego.
Proboszczowie mogą składać podania do 15 września. Pierwsze spotkanie formacyjne odbędzie się 29 września w Centrum Duszpasterstwa Archidiecezji Warmińskiej.
Wielu zadaje sobie pytania dotyczące tej posługi, o jej charakter. Oceniają szafarzy, próbują za Kościół decydować, czy są oni potrzebni czy nie.
- A dla tych, którzy odpowiadają na zaproszenie Jezusa, jest to wypełnienie powołania do bycia konkretnym pomocnikiem kapłanów w parafii - zauważa ks. Bartłomiej i podkreśla, że głównym ich zadaniem jest posługa osobom chorym. Tego nie widać, bo kiedy wierni wracają po Eucharystii do domów, oni zabierają Jezusa Eucharystycznego i idą do tych, którzy często od rana czekają na Komunię św., ale też i na człowieka, z którym mogą po prostu porozmawiać. Wiele osób wypracowało pewien stereotyp, że szafarz jedynie rozdaje Komunię św. na Mszy św., czasem wyręczając obecnego kapłana.
- To jest duże uproszczenie ich posługi - ocenia ks. Matczak. Dziś, kiedy spotyka się z szafarzami, oni dzielą się doświadczeniem, podkreślając, że wizyty u chorych są najpiękniejszym wymiarem ich posługi.
Andrzej Olszewski jest szafarzem w parafii pw. św. Franciszka z Asyżu w Olsztynie. - Posługa szafarza to niezwykle bliska relacja z Jezusem, w takiej bliskości, którą trudno było sobie wcześniej wyobrazić. Odczuwamy to również w rodzinie - podkreśla. Kiedy zachodzi do chorych, zawsze towarzyszą temu emocje. - Czasem pojawiają się łzy, które mi się udzielają. Wówczas doświadczam, jak bardzo ludzie czekają na Jezusa, jaki odczuwają głód… A my oddajemy tylko swój czas, swoje dłonie i serce, żeby przynieść Pana Jezusa. Chorzy czekają, czasem błogosławią, zapewniają o modlitwie za nas - mówi.