W Olsztynie odbyły się uroczystości z okazji 79. rocznicy powołania Służby Zwycięstwu Polski, pierwszej organizacji Polskiego Państwa Podziemnego.
Uroczystości w stolicy Warmii i Mazur odbyły się pod pomnikiem Armii Krajowej. – To miejsce od chwili odsłonięcia monumentu stało się symbolem tego, co w Polsce i Polakach najpiękniejsze – miłości do ojczyzny zaświadczonej daniną krwi. Potrzebowaliśmy tego pomnika nie tylko dlatego, że wymagały tego prawda i pamięć historyczna. Potrzebowaliśmy tego miejsca, bo ono łączy nas we wspólnotę narodową, buduje więzi pokoleniowe – mówił Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna. – To miejsce i symbole wyryte na tym pomniku pozwalają nam lepiej zrozumieć, czym jest Polska. Są najpiękniejszą lekcja patriotyzmu, dzisiejsze spotkanie pod tym pomnikiem ma swoje konkretne odniesienie do naszej historii – 79 lat temu, 27 września 1939 r., utworzono pierwszą strukturę organizacyjną Polskiego Państwa Podziemnego – Służbę Zwycięstwu Polski. Los wojny obronnej był już przesądzony, ale potrzeba kontynuowania walki o niepodległość kraju była niezłomna i oczywista – przypomniał P. Grzymowicz.
– Jesteśmy tu dziś, by uczcić pamięć tych, którzy walczyli o wolność i suwerenność.
Ta miłość do ojczyzny wymagała poświecenia i ofiary, którą było oddanie życia – za tych ludzi dziś się modlimy, polecamy ich Bogu i ufamy, że ciesząc się życiem wiecznym, pamiętają o naszej ojczyźnie, by tworzyła wspólnotę pokoju i wspólnotę miłości – mówił abp senior Edmund Piszcz.
Polskie Państwo Podziemne działające w czasie drugiej wojny światowej było fenomenem w skali europejskiej – miało nie tylko własne siły zbrojne i struktury cywilne, ale także sieć tajnego nauczania i konspiracyjne wydawnictwa.
W trakcie uroczystości Magdalena Sawka z Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych wręczyła medale „Pro Patria”, które są przyznawane „za szczególne zasługi w kultywowaniu pamięci o walce o niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej”. Jedną z odznaczonych była Czesława Błaszczuk ps. Jagoda, łączniczka 7. Pułku Piechoty działającego na Lubelszczyźnie. – Moim zadaniem było noszenie grypsów – przeważnie w warkoczach, bo miałam długie włosy – wspomina pani Czesława.
Uroczystości zakończyły się złożeniem kwiatów pod pomnikiem Armii Krajowej.