– Tu warsztatem jest nie tylko ciało aktora, ale też forma, którą gra. Czasem jesteśmy przebrani za różne dziwne rzeczy, patrz: lodówka. I trzeba ją zagrać, nie będąc zimnym w środku – śmieje się Agnieszka.
To niezwykły świat, pełen przygód i wydarzeń, które można przeżyć tylko tam. Jeśli kogoś zaskakuje, to chyba jedynie dorosłych, bo przecież rzeczą normalną jest, że pies potrafi mówić, kury śpiewać, a żaba tańczyć. Jest tu wszystko, co można sobie wymarzyć. „Wierzę w ludzką i powszechną potrzebę sztuki, w niezbędność i społeczną wrażliwość oddziaływania teatru, w bezcenną wartość dziecięcego wzruszenia, radości i śmiechu. Nie wydają mi się więc groźne kryzysy, jeżeli będziemy pamiętali, komu i czemu mamy służyć, dobrze służyć” – pisał w 1981 r. Mirosław Antuszewicz, scenograf Państwowego Teatru Lalek w Olsztynie. I miał rację. Mimo różnych kryzysów, zmian nazwy, teatr lalek w Olsztynie trwa, a dzieci nieustannie wypełniają jego widownię. 65-letnia historia tego niezwykłego miejsca, dziś Olsztyńskiego Teatru Lalek, rozpoczęła się w 1953 roku. Dla dzieci dawno, dawno temu, w poprzednim wieku, kiedy nazywano go Teatrem „Czerwonego Kapturka”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.