- Idea tych spotkań polega na tym, że ludzie z różnych dyscyplin spotykają się ze sobą, by dany problem zobaczyć z różnych stron - wyjaśnia ks. Marian Machinek.
Na wydziale teologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie odbyły się XIX Dni Interdyscyplinarne pod hasłem: „Oświadczenie pacjenta pro futuro jako problem medyczny, etyczny, teologiczny i prawny”. Paneliści starali się rozstrzygnąć kwestię autonomii pacjenta, czyli możliwości decydowania o swojej przyszłości – momentu, kiedy złożeni chorobą nie będziemy mogli już wyrazić swojej opinii.
– Takie oświadczenie jest składane, kiedy pacjent jest jeszcze zdrowy, a deklaracja dotyczy przyszłej sytuacji, kiedy człowiek może być do tego niezdolny – wyjaśnia ks. prof. Marian Machinek, kierownik Katedry Teologii Moralnej i Etyki na Wydziale Teologii UWM w Olsztynie. Pytanie brzmi, czy takie oświadczenie jest dla lekarza pomocą czy utrudnieniem.
– Zdrowy człowiek nie wyobraża sobie siebie w roli obłożnie chorego. Dlatego staramy się spojrzeć na sprawę od różnych stron, począwszy od praktyki medycznej, po kwestie etyczne i teologiczne. Stawiamy pytania, czy odpowiednią alternatywą dla oświadczenia „pro futuro” byłoby ustanowienie pełnomocnika pacjenta, czyli kogoś, kto w takiej sytuacji w jego imieniu będzie podejmować decyzje. To dotyczy głębokiej relacji lekarz–pacjent, ale również problematyki paliatywnej, terapii uporczywej. To są trudne zagadnienia, które omawiamy – wymienia ks. Machinek.
Ten problem w swojej praktyce dostrzega prof. dr hab. n. med. Wojciech Maksymowicz. – Pacjent ma zawsze pełne prawo do wyrażenia woli i nie wolno wbrew niej działać. Ale też często nie jest przygotowany do podejmowania w pełni świadomej decyzji, dlatego trzeba mieć wiele empatii i cierpliwości, żeby być jego przewodnikiem. Oczywiście mamy dużo wiedzy, którą wykorzystujemy, żeby podejmować właściwe decyzje, ale nie da się ukryć, że jest to dysponowanie cudzym ciałem – mówi prof. Maksymowicz.
W Polsce nie ma jednoznacznych przepisów prawnych dotyczących kwestii oświadczenia pacjenta „pro futuro”. – Ale tak naprawdę trudno jest tak skomplikowane sytuacje ująć w ramy prawne. Tu musi być przestrzeń dla żywej relacji pacjenta z lekarzem. Jest to ważny problem, bo oświadczenie takie może dotknąć problemu eutanazji, czy samobójstwa na życzenia, czy też samobójstwa asystowanego. Tu chcemy zobaczyć, jaka jest różnica pomiędzy rezygnacją z terapii uporczywej, która jest godziwą postawą, i przyjęciem nieuchronnej śmierci, która jest również godziwą postawą, a sytuacją, kiedy ja chcę do końca kontrolować wszystko, również czas mojej śmierci – uważa ks. prof. Marian Machinek.
Właśnie z taką postawą miał już do czynienia ks. dr Tadeusz Zadorożny, kapelan zespołów długoterminowej opieki medycznej Plainfield w USA. – Formularze „pro futuro” przygotowywane przez władze stanowe są dość dokładne. Ale tu nie chodzi o formularz. Bo jakże można decydować o tym, co nie jest moją własnością? Pisanie w testamencie, co robić z życiem, którego nie jestem włodarzem, czym jest? I na takie pytania chcemy odpowiedzieć – podkreśla ks. Tadeusz.