Jak zawsze, kiedy panuje mróz, a śnieg zakryje pola, trzeba dokarmiać ptaki.
Są tacy, którzy uważają, że dokarmianie ptaków jest zupełnie niepotrzebne, gdyż one same dają sobie radę, a dokarmiając, uzależniamy je od podawanego przez człowieka pożywienia. Jednak jedno jest pewne - jeśli już decydujemy się na tę formę pomocy, trzeba robić to rozsądnie, nie byle jak i nie byle gdzie. Musimy też rozkładać pokarm systematycznie.
- Kupiłam z rodzicami karmnik, zawiesiłam go na drzewie przed domem. Wsypuję tam różne ziarenka, na przykład słonecznika albo jakieś inne - mówi Ewa. - Wiem, że nie wolno wrzucać im chleba, rzeczy, które mają sól w sobie - dodaje. - A ja rozrzucam na balkonie ziarna. One przylatują i to jedzą. Fajna zabawa. Można pomóc ptakom i jednocześnie się bawić - uśmiecha się jej kolega Ignacy.
- Trzeba przede wszystkim wykazać się żelazną konsekwencją, bo gdy zaczniemy zimowe dokarmianie ptaków, musimy zadbać o ptasią stołówkę aż do wiosny. Czyli nie może być tak, że przez dwa tygodnie przyzwyczajamy ptaki do tego, że znajdą na naszym balkonie czy w karmniku pokarm, a potem zapominamy o naszych skrzydlatych przyjaciołach - mówi Adam Pietrzak z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie. Warto jednak poczekać z dokarmianiem, aż warunki staną się prawdziwie zimowe. Szczególnie, kiedy pojawi się pokrywa śnieżna.
Pan Adam przypomina, że nie podajemy ptakom pokarmu, który zawiera sól, ani pożywienia, którego sami byśmy nie zjedli. - Mam tu przede wszystkim na myśli sytuację, która ciągle pokutuje w świadomości ludzi, że to, co niedobre, już przeterminowane, nadgniłe czy spleśniałe, nienadające się do spożycia przez człowieka, że taki pokarm dajemy ptakom. Nie, bo też możemy ptaki w ten sposób zatruć. Nie dokarmiamy również chlebem - wyjaśnia.
Ptaki można dokarmiać niesoloną słoniną, ziarnami zbóż, płatkami owsianymi. Ważne, aby zapewnić przy tym poidło z wodą. Istotna jest również lokalizacja karmnika. - Musi być położony na takiej wysokości, by zajęte jedzeniem ptaki nie były narażone na atak kotów, czy psów. Oczywiście cały czas mówimy o drobnych ptakach, które przylatują do karmników, takich jak sikory, kosy, dzięcioły, kowaliki, gile, dzwońce, wróble, szczygły czy mazurki - podkreśla.
Inną grupę stanowią łabędzie czy kaczki krzyżówki. - Absolutnie nie wrzucamy pokarmu do wody. Trzeba wyłożyć ten pokarm na trawniku, nad brzegiem rzeki. Tu też pamiętajmy, aby było to odpowiednie pożywienie - dodaje leśnik.
Ptaki bardzo szybko przyzwyczajają się do miejsca, gdzie znajdują pokarm. Jeśli je dokarmiamy, musimy to robić przez całą zimę.