Wystawa poświęcona służbie wojskowej kleryków w czasach PRL została otwarta w Urzędzie Wojewódzkim w Olsztynie.
Na ekspozycji „Służba alumnów w ludowym Wojsku Polskim w latach 1959-
- Dokumenty obrazują, jak zajadła to była walka, i jak wiele ówczesnych instytucji stanęło przeciwko młodym ludziom, żeby wybić im z głowy zamiar bycia kapłanem - mówi Renata Gieszczyńska, kurator wystawy.
- Wiele utrudnień, szczególnie wobec praktyk religijnych - nie mogliśmy się spokojnie modlić nawet w ramach czasu wolnego. Były też okresy, że nie byliśmy kilka miesięcy na Mszy św., bo do kościoła mogliśmy iść tylko w ramach przepustki do miasta. Ale te obostrzenia mocno nas łączyły i dzięki temu stanowiliśmy zwartą, jednolitą grupę, dzięki czemu mogliśmy przeciwstawić się niektórym działaniom - opowiada ks. prał. Henryk Nowak, proboszcz parafii Bożego Ciała w Poznaniu.
- Władze w PRL włączały alumnów do wojska, bo była to metoda pewnego nacisku czy represji. Był to wyraz może pewnej bezradności władz albo prób pewnego podporządkowania - uważa biskup elbląski Jacek Jezierski, który zasadniczą służbę wojskową odbył w kleryckiej jednostce w Bartoszycach w latach 1968-1970. Dodał, że dwa lata w wojsku to czas doświadczeń dobrych i złych, bywały okresy łagodniejsze i bardziej surowe, ale taka forma represji jednoczyła kleryków.
- Bardzo często było tak, że choć dążono do ideowego złamania kleryków, to właśnie integrowało środowisko, czuli się zwarci i braterscy w tym trudnym, ale wspólnym doświadczeniu, które jednoczyło - mówił abp Józef Górzyński.
W otwarciu wystawy wziął udział dr Jarosław Szarek, prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Podkreślał on wielką rolę Kościoła w procesie odzyskiwania niepodległości Polski. - Jakże blisko stąd do Gietrzwałdu, a ostatnio coraz więcej mówi się o tym, jaki wpływ miało to sanktuarium na budzenie polskiego ducha wśród narodu - przypomniał.