Na nic Herod oraz diabły - mieszkańcy Ostróda już po raz 7. zaświadczyli kto jest Panem.
Już po raz 7. w Ostródzie miał miejsce Orszak Trzech Króli. Tradycyjnie już barwny pochód uformował się przy kościele Świętych Hiacynty i Franciszka i ulicami miasta przemaszerował do kościoła Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Tutaj, na zakończenie orszaku, odbyła się Msza św.
- Zbieramy się w jednym miejscu, idziemy przez miasto, przeżywamy jasełka, aniołki wskazują nam drogę i dochodzimy do kościoła, gdzie razem z królami oddajemy pokłon Dzieciątku. Wszystko działa na wyobraźnię - scenografia, stroje, flagi, postacie, scenki, ale na końcu dochodzi do autentycznego przyjścia Chrystusa w Eucharystii. Przy przeżywaniu jasełek na ulicy nagle pojawia się Chrystus prawdziwy, realny, do którego przecież w tych jasełkach przez ulice szliśmy - tłumaczy ks. prał. Roman Wiśniowiecki.
Po drodze orszaki prowadzone przez Mędrców i jedną z największych orszakowych gwiazd w kraju napotkały m.in. Heroda, który próbował bezskutecznie zablokować pochód, a już pod samym kościołem NPNMP na orszaki czekały diabły - przegrały jednak w walce z aniołami, a dodatkowo zabrzmiały również słowa papieża Jana Pawła II, które wypowiedział przed laty na pl. Zwycięstwa w Warszawie „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi… tej ziemi”.