Po 40-dniowym poście wierni obrządków wschodnich rozpoczęli święta Bożego Narodzenia.
Wieczorem 6 stycznia grekokatolicy zasiedli do tradycyjnej wigilii. Nie brak tradycyjnych 12 potraw na stole, miejsca dla niespodziewanego gościa oraz dzielenia się prosforą zamiast opłatkiem. Różnica w dacie świat wynika z korzystania przez grekokatolików z kalendarza juliańskiego. - Inna data obchodów świąt niż w Kościele rzymsko-katolickim pomaga w tym, że już zakończył się czas komercjalizacji i szału zakupowego szaleństwa. Zostaje nam duchowe przeżycie - mówi Piotr, grekokatolik z olsztyńskiej cerkwi.
Wieczorem w cerkwi p.w. Opieki Matki Bożej rozpoczęła się liturgia zwana Wielkie Powieczerze, podczas której odczytuje się proroctwo proroka Izajasza o Mesjaszu i rozpoczyna liturgiczne świętowanie Narodzenia Pańskiego. - Święta Bożego Narodzenia to wypełnienie się obietnic Bożych i przyjście na świat Mesjasza - Jezusa Chrystusa. Dlatego jest to ogromna radość dla całego chrześcijaństwa, która dotyka każdą wspólnotę parafialną - mówi ks. Jan Hałuszka, proboszcz grekokatolickiej parafii p.w. Opieki Matki Bożej w Olsztynie. - Ucałowanie tego dnia ikony Narodzenia Pańskiego jest dla mnie oddaniem szacunku, godności i umiłowania dla Pana - mówi Michał, grekokatolik.
Główne obchody trwają trzy dni. Pierwszego świętuje się narodzenie Jezusa, drugiego Świętą Rodzinę, a trzeciego św. Szczepana. - W rodzinach mieszanych ta radość bywa podwójna, ponieważ Boże Narodzenie obchodzą 25 grudnia oraz 7 stycznia. To co jest bolączką, to postępująca laicyzacja, która niestety zniekształca piękno tego czasu - dodaje proboszcz. Na Warmii i Mazurach jest ok. 10 tys. wiernych obrządku grekokatolickiego przynależących do metropolii przemysko-warszawskiej.
Chrześcijanom liturgii wschodniej życzymy błogosławionego czasu Narodzenia Pańskiego.