Stoczek Klasztorny. Zakończyły się trzydniowe uroczystości odpustowe w Stoczku Klasztornym. Mszy św. odpustowej przewodniczył ks. Tomasz Nowaczek MIC.
Piątek poświęcony był rozważaniom o miłosierdziu Bożym. Sobota była czasem modlitwy za polskie rodziny. W niedzielę odbyły się centralne uroczystości, którym przewodniczył przełożony Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Marianów ks. Tomasz Nowaczek MIC.
- Uroczystości były przeżywane w duchu wdzięczności za koronację obrazu Matki Bożej Pokoju oraz w modlitwie o beatyfikację sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Warto zaznaczyć, że minęło już 36 lat od dnia, kiedy Jan Paweł II na Jasnej Górze koronował wizerunek Matki Bożej ze Stoczka Klasztornego. Było to bardzo ważne wydarzenie dla naszego sanktuarium. W tym roku przeżywamy również 65. rocznicę uwięzienia w Stoczku prymasa polski kard. Wyszyńskiego - mówi kustosz sanktuarium ks. Wojciech Sokołowski MIC.
W czasie uwięzienia zawierzył się Matce Bożej. - Jego osobiste zawierzenie swojego życia wstawiennictwu Maryi stało się po uwolnieniu prymasa zawierzeniem całego narodu. Prymas po 25 latach nawiązał do tego wydarzenia, mówiąc w czasie spotkania opłatkowego do kapłanów archidiecezji warszawskiej: „Trudno jest mówić o wielkich tajemnicach, które się dzieją. 8 grudnia upłynęło 25 lat, gdy w Stoczku na Warmii zrozumiałem znaczenie Matki Najświętszej w Kościele polskim jako siły jednoczącej, siły w imię której można poruszyć Polaków i zmobilizować ich dla każdej wielkiej i słusznej sprawy.” - przypomina ks. Sokołowski.
Tradycyjnie na odpust do sanktuarium Matki Bożej Pokoju przybyły piesze pielgrzymki z okolicznych miejscowości. Liczni pątnicy z Lidzbarka Warmińskiego, Bartoszyc, Kiwit czy Galin podjęli trud drogi i przybyli do Matki Bożej, by wspólnie modlić się o pokój w rodzinach, w Polsce i na świecie.
- Wiedzie nas tu miłość, cały świat idzie z nami do Matki Bożej - uśmiecha się Anna. - Wyruszenie w drogę to potrzeba serca, to troski i radości rodziny, które nieustannie przeżywamy. Pragnie się to wszystko przynieść, klęcząc przed Maryją porozmawiać o tym, podzielić się radościami, wyżalić się, trochę pomilczeć. Tu się człowiek czuje dobrze - wyznaje.
- W drogę wyruszyło ponad 200 osób. Był to czas modlitwy, czas tworzenia wspólnoty. Wynagradzaliśmy Bogu za nasze grzechy, za znieważenia - mówi ks. Karol Krukowski.