Kobieta energiczna, pełna pasji i oddana Bogu

Dziś przypada liturgiczne wspomnienie bł. Marii od Apostołów, założycielki sióstr salwatorianek.

3m 0s

Maria Theresia von Wüllenweber razem ze sługą Bożym Janem Chrzcicielem Jordanem założyła żeńską gałąź zgromadzenia salwatoriańskiego.

- Nasza założyciela chciała być głosicielką Zbawiciela, a o. Jordan poszukiwał kogoś to swojego dzieła. Połączyło ich to samo pragnienie. Chciała, by nasze siostry były tam gdzie Jezus nie jest poznany i kochany - mówi Maria Myrzygłód SDS.

Bł. Maria była kobietą wykształconą i obdarzoną wieloma talentami. Grała na fortepianie, pisała wiersze i malowała. Tymi zdolnościami chciała służyć Bogu i uczyła tego też swoje siostry. Była kobietą energiczną i to co zamierzyła, to realizowała na chwałę Boga. Podczas beatyfikacji św. Paweł VI powiedział: „W jej życiu spotykamy coś podwójnego: apostolstwo i misje”. Tym podwójnym charyzmatem zaraża swoje siostry do dnia dzisiejszego.

- W sobie odkryłam powołanie misyjne. Nie było mi jednak dane do tej pory wyjechać na misje. Ufam, że kiedyś tego doświadczę. Bł. Maria jest moją duchową matką i orędowniczką. Osoby, które mnie proszą o modlitwę oddaje jej wstawiennictwu. Była matką dla wszystkich i to mnie najbardziej w niej pociągnęło. Wrażliwość i dobroć na drugiego człowieka - opowiada s. Maria.

Błogosławioną cechowało nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu. Uczyła się przez to bycia z Jezusem na wzór kobiet, które towarzyszyły Zbawicielowi.
- Eucharystia jest czymś pięknym dla mnie i sama w sobie daje radość. Przeżywanie tajemnicy męki, śmierci i zmartwychwstania to zaszczyt dla mnie. Bardzo ważnym momentem dla mnie jest przeistoczenie. Gdy rozeznawałam powołanie, to właśnie ta chwila dawała mi siłę do podjęcia decyzji o wstąpieniu do zgromadzenia - mówi s. Miriam Lonc SDS.

Siostry salwatorianki w Olsztynie są już 30 lat. Zostały zaproszone do naszej diecezji, by prowadzić przedszkole.
- Nasza założycielka z duża troską i miłością odnosiła się do najmłodszych. Nawet najmłodsze siostry w nowicjacie traktowała z czułością. Okazywała to przez drobne gesty, jak przyniesienie słodyczy, co w tamtych czasach nie było łatwe do zdobycia. Kontynuacja jej dzieła, to troska o tych najmłodszych, najmniejszych. Naszym przedszkolakom staramy się pokazywać miłość Boga. Miło słyszeć od małych dziewczynek, że chcą być siostrą zakonną. Jak wiadomo nie zawsze dziecięce marzenia spełniają się w dorosłości - tłumaczy s. Miriam.

- W dzisiejszym świecie ważne, byśmy były świadkami Jezusa. Można mówić wiele mądrych słów, ale naszym życiem możemy pokazać kim On dla nas jest. Chyba bardziej niż kiedyś trzeba zaświadczyć o tym, że jest Ktoś większy od tego, co oferuje świat - dodaje s. Renata Jasnowska SDS.

- Naszym mottem są słowa naszej założycielki, które zostawiła w testamencie: „Mam nadzieję w całej pokorze, że moje dobre siostry będą gorliwie wzrastać w świętości osobistej. Oby zawsze usiłowały czynić dobrze bliźniemu…” - wtrąca s. Maria.

« 1 »
oceń ten artykuł
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5