Dziś przypada liturgiczne wspomnienie bł. Marii od Apostołów, założycielki sióstr salwatorianek.
Maria Theresia von Wüllenweber razem ze sługą Bożym Janem Chrzcicielem Jordanem założyła żeńską gałąź zgromadzenia salwatoriańskiego.
- Nasza założyciela chciała być głosicielką Zbawiciela, a o. Jordan poszukiwał kogoś to swojego dzieła. Połączyło ich to samo pragnienie. Chciała, by nasze siostry były tam gdzie Jezus nie jest poznany i kochany - mówi Maria Myrzygłód SDS.
Bł. Maria była kobietą wykształconą i obdarzoną wieloma talentami. Grała na fortepianie, pisała wiersze i malowała. Tymi zdolnościami chciała służyć Bogu i uczyła tego też swoje siostry. Była kobietą energiczną i to co zamierzyła, to realizowała na chwałę Boga. Podczas beatyfikacji św. Paweł VI powiedział: „W jej życiu spotykamy coś podwójnego: apostolstwo i misje”. Tym podwójnym charyzmatem zaraża swoje siostry do dnia dzisiejszego.
- W sobie odkryłam powołanie misyjne. Nie było mi jednak dane do tej pory wyjechać na misje. Ufam, że kiedyś tego doświadczę. Bł. Maria jest moją duchową matką i orędowniczką. Osoby, które mnie proszą o modlitwę oddaje jej wstawiennictwu. Była matką dla wszystkich i to mnie najbardziej w niej pociągnęło. Wrażliwość i dobroć na drugiego człowieka - opowiada s. Maria.
Błogosławioną cechowało nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu. Uczyła się przez to bycia z Jezusem na wzór kobiet, które towarzyszyły Zbawicielowi.
- Eucharystia jest czymś pięknym dla mnie i sama w sobie daje radość. Przeżywanie tajemnicy męki, śmierci i zmartwychwstania to zaszczyt dla mnie. Bardzo ważnym momentem dla mnie jest przeistoczenie. Gdy rozeznawałam powołanie, to właśnie ta chwila dawała mi siłę do podjęcia decyzji o wstąpieniu do zgromadzenia - mówi s. Miriam Lonc SDS.
Siostry salwatorianki w Olsztynie są już 30 lat. Zostały zaproszone do naszej diecezji, by prowadzić przedszkole.
- Nasza założycielka z duża troską i miłością odnosiła się do najmłodszych. Nawet najmłodsze siostry w nowicjacie traktowała z czułością. Okazywała to przez drobne gesty, jak przyniesienie słodyczy, co w tamtych czasach nie było łatwe do zdobycia. Kontynuacja jej dzieła, to troska o tych najmłodszych, najmniejszych. Naszym przedszkolakom staramy się pokazywać miłość Boga. Miło słyszeć od małych dziewczynek, że chcą być siostrą zakonną. Jak wiadomo nie zawsze dziecięce marzenia spełniają się w dorosłości - tłumaczy s. Miriam.
- W dzisiejszym świecie ważne, byśmy były świadkami Jezusa. Można mówić wiele mądrych słów, ale naszym życiem możemy pokazać kim On dla nas jest. Chyba bardziej niż kiedyś trzeba zaświadczyć o tym, że jest Ktoś większy od tego, co oferuje świat - dodaje s. Renata Jasnowska SDS.
- Naszym mottem są słowa naszej założycielki, które zostawiła w testamencie: „Mam nadzieję w całej pokorze, że moje dobre siostry będą gorliwie wzrastać w świętości osobistej. Oby zawsze usiłowały czynić dobrze bliźniemu…” - wtrąca s. Maria.