Na Trakcie Biskupim w Bałdach, w 50. rocznicę śmierci ks. Adalberta Wojciecha Zinka, odsłonięto głaz upamiętniający tego kapłana. Poświęcił go abp Edmund Piszcz.
Nie ulega wątpliwości, że jest to postać niezwykła. W czasach bardzo trudnych wykazywał się nieugiętą postawą. Wiele przecierpiał, a jednocześnie kochał ojczyznę i Boga, żył wiarą wiedząc, że nie jest to ideologia, a głęboki kontakt z Jezusem Chrystusem. Dobrze się stało, że pamięć o nim trwa - mówi abp Edmund Piszcz.
Inicjatorami, obok Edwarda Cyfusa, i fundatorami głazu upamiętniającego ks. Wojciecha Zinka byli Helga i Herbert Monkowscy. - Pomysł ten zrodził się już parę lat temu. Żona zmarła, ale idea w moim sercu pozostała - mówi pan Herbert.
Kiedy był dzieckiem, poznał ks. Wojciecha Zinka. - Byłem ministrantem. O szóstej była zawsze Msza św. w kaplicy Szpitala Mariackiego w Olsztynie. Lubił, kiedy rano wierni głośno śpiewali. Głos roznosił się po szpitalu i wszyscy wiedzieli, że zaczyna się Msza św., trzeba pójść do kościoła - wspomina Herbert Mokowski.
Na uroczystości obecny był Henryk Hoch. - Kiedy spoglądam w kierunku Butryn, wspominam, że tam urodził się mój dziadek, Jan Hoch, który był wujkiem dla ks. Zinka. Wujka Wojciecha Zinka pamiętam. Przyjeżdżał do mojego ojca. Mieszkaliśmy wówczas w Ostródzie. Tam spotykał się z ks. Wacławem Hipszem, którego również prześladowały władze komunistyczne - wspomina pan Henryk.
- Ks. Adalbert Wojciech Zink jest postacią bardzo znaczącą dla naszego muzeum - podkreśla dr Maria Chodyko z Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie, gdzie planowane jest utworzenie ekspozycji losów duchowieństwa w Polsce po 1944 r. - Chcemy pokazać te działania na przykładzie tej wybitnej postaci, ks. Zinka, który bronił tożsamości religijnej i antykomunistycznej na równi z abp. Czesławem Kaczmarkiem i abp. Antonim Baraniakiem - podkreśla dr Chodyko.
Niezłomna postawa ks. Wojciecha Zinka, jego lojalność względem prymasa polski kard. Stefana Wyszyńskiego i nieugięta postawa w momencie uwięzienia Prymasa Tysiąclecia ma być upamiętniona przez Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. - Na pewno dla Polski i historii polskiego Kościoła postać ta jest niezwykle ważna - dodaje dr Maria Chodyko.
Ks. Adalbert Wojciech Zink otrzymał święcenia kapłańskie we Fromborku. Pracował jako wikary w Gryźlinach, Wrzesinie i Barczewku. W 1935 r. został proboszczem w Lesinach Wielkich. W styczniu 1945 r. aresztowany przez sowietów został osadzony w obozie w Podlejkach. Po powrocie na Warmię pracował w kurii.
W 1951 r. prymas polski kard. Stefan Wyszyński mianował go wikariuszem generalnym, czyli rządcą diecezji warmińskiej. Po aresztowaniu prymasa w 1953 r. władze wydały deklarację, a episkopat wezwanie, które miały zostać odczytane we wszystkich kościołach w Polsce. Postanowił być lojalny wobec prymasa, gdy episkopat zgodził się milcząco na działania władz, a deklarację podpisali inni biskupi. Ks. Wojciech Zink odmówił odczytania obu, podpisania i rozesłania do parafii, za co został aresztowany i osadzony w więzieniu na Rakowieckiej, gdzie spędził 16 miesięcy.
We wspomnieniach kard. Wyszyński napisał, że bronił go „jedynie Niemiec i pies”. Pies to owczarek Baca, który ugryzł jednego z funkcjonariuszy aresztujących kardynała, a Niemiec to właśnie Wojciech Zink.