Ferie z językiem migowym

Od poniedziałku na Warmii i Mazurach rozpoczynają się ferie. Jedną z propozycji wykorzystania tego czasu jest nauka języka migowego.

Ks. Dariusz Sonak: Skąd u Pani zamiłowanie do języka migowego?

Magdalena Panasik: Związane jest to z moją praca w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla dzieci Niesłyszących im. M. Grzegorzewskiej w Olsztynie, gdzie pracuję od 2000 roku. Jestem logopedą z wykształcenia i, szukając pracy, złożyłam dokumenty do tego ośrodka. Weszłam dosyć szybko do szkoły. Znałam tylko alfabet i musiałam jak najszybciej wraz z dziećmi nauczyć się "migać". I tak zaczęła się moja przygoda z tym językiem, która wiele mnie nauczyła.

Podstawową funkcją języka migowego jest komunikacja. Czy nie jest to zbytnie uproszczenie sprawy?

Patrząc z perspektywy lat, widzę, że język migowy poszerzył mi przestrzeń wizualną. Dzieci i młodzież niesłyszące kładą nacisk na kontakt wzrokowy. Zaczęłam zwracać uwagę na niuanse związane z mimiką twarzy. Ucząc się patrzenia na świat oczami osoby niesłyszącej, mam możliwość uczenia się pełniejszej komunikacji. Słyszący często skupiają się najpierw na słowach, a później na gestach i mimice twarzy. Osoby niesłyszące są tu i teraz, wszystko czytamy z ich twarzy i ruchów. W ten sposób mogę odczytać stany emocjonalne moich podopiecznych. Oczywiście działa to w obie strony, bo dzieci też widzą nawet momenty, gdy u mnie coś nie tak. Od razu dostrzegą, że mam zły dzień. Wciąż mnie to zachwyca, że jest to kontakt "dopieszczający". Człowiek czuje się słuchany i zrozumiany.

Postanowiła Pani zorganizować warsztaty z języka migowego dla dzieci i młodzieży. Jaka jest ich idea?

Chodzi przede wszystkim o to, by otworzyć się na kontakt z osobami niesłyszącymi. Nie o nie wiadomo jak zaskakującą wiedzę i umiejętności. Chcę, by młody człowiek mógł wejść w dialog z osobą niesłyszącą. Stwarzamy przestrzeń, by wyjść do nich. To nie jest język trudny. 

To nie są pierwsze warsztaty języka migowego, organizowane przez Panią. Jak wyglądało to w latach ubiegłych?

Formę feryjnego języka migowego prowadzę od kilku lat w Pałacu Młodzieży. Cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem. Dlatego też od ubiegłego roku prowadzę tam zajęcia cyklicznie 1,5 godz. w tygodniu. Uczestniczą w nich dzieci i młodzież. Młodzi ludzie nie mają lęku przed osobami niesłyszącymi i to jest bardzo cenne. Uczą się kilku znaków i chętnie do nich wychodzą. Wygląda to inaczej niż kiedyś. Ludzie bardziej obawiali się komunikować, nie tylko w języku migowym, ale też w językach obcych. Mieliśmy jakiś strach przed powiedzeniem czegoś niepoprawnie w obcym języku. Przełamanie pokoleniowe tej bariery pomaga w otwarciu się na język migowy, a przede wszystkim na osoby niesłyszące.

W jaki sposób uczestnicy warsztatów mogą sprawdzić swoje nabyte zdolności?

Prowadząc te zajęcia, zależy mi na tym, by w pierwszym kontakcie spotkać się z człowiekiem. Oprócz zajęć w pałacu przychodzę z uczestnikami do ośrodka, gdzie pracuję na co dzień z dziećmi niesłyszącymi. W taki sposób uczą się kontaktu i chętnie do nich podchodzą. Dzieci niesłyszące są zawsze ciekawe nowych osób, pytają o imiona, interesują się tymi ludźmi. Chętnie lgną do słyszących i są wdzięczne za każdy kontakt i każdy gest wyjścia w ich kierunku. Osoby niesłyszące wielopokoleniowo mają mały kontakt z osobą słyszącą, taki kontakt jest dla nich wartościowy i bardzo to lubią. Oprócz tego młodzież niesłysząca pomaga mi w prowadzeniu zajęć w pałacu. Staje wtedy w roli nauczyciela. Mam takiego chłopaka, który nie uczy się chętnie w szkole, ale gdy wchodzi w rolę nauczyciela, to sam jest oburzony, że ktoś nie chce się uczyć.


Zajęcia z języka migowego obywają się w Pałacu Młodzieży im. Orląt Lwowskich w Olsztynie, ul. Emilii Plater 3. W ferie zimowe - 20 i 28 stycznia. Poza feriami - w każdy czwartek od 18.00 do 19.30.

Więcej w "Posłańcu Warmińskim" nr 3/2020 na 19 stycznia.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..