- Dzisiaj dostrzegam, że to Bóg przygotował mi tutaj miejsce. Życzliwość i miłość sióstr odzwierciedla Jego miłosierdzie. Czasem brak mi słów, by opisać tę siostrzaną dobroć - mówi ks. Leszek Kruszyński.
W XIV wiecznej Ornecie od 1584 roku, nieprzerwanie do dnia dzisiejszego, swoją działalność apostolską prowadzą siostry katarzynki. To właśnie tam został założony drugi konwent po Braniewie. Siostry zamieszkały w obrębie murów miasta od strony południowej, gdzie wcześniej swój klasztor miały tercjarki trzeciego zakonu św. Franciszka. Dziś wspólnota w tym klasztorze liczy 14 sióstr. Nie są jednak jedynymi mieszkankami domu. Razem z nimi mieszkają księża z metropolii warmińskiej.
Mieszkańcy Ornety cenią sobie obecność sióstr.
- To nasze chodzące świadectwa wiary - mówi Wiesław Steć. - Widok siostry, która idzie ulicami naszego miasta, jest dla nas budujący i motywujący. Przypominają nam o tym, co w życiu jest najważniejsze, trzymają nasz kręgosłup duchowy i ze światła ich wiary czerpiemy dla siebie - dodaje.
Dom w Ornecie, oprócz duchowego bogactwa związanego z obecnością sióstr, to także zabytek, gdzie można odnaleźć skarby z przeszłych wieków. Oprócz samego domu zaliczyć do nich można to, co związane jest ze sztuką sakralną, czyli ołtarze, obrazy, figury, szaty i paramenty liturgiczne.
- To spuścizna naszego zgromadzenia. Siostry od początku swojego istnienia zajmowały się kościołami i kaplicami. Stąd mamy haftowane przez nie ornaty - opowiada s. Patrycja Paśko CSC, przełożona wspólnoty w Ornecie.
Oprócz tego można spotkać wiele zabytków związanych z życiem domowym: zegary, żelazka, czy też urządzenia kuchenne.
- Część eksponatów z naszego domu znajduje się w Braniewie - w domu prowincjalnym, a inne na wystawie w muzeum diecezjalnym - dodaje.
Od wielu lat dom w Ornecie nie przechodził generalnego remontu.
- Wołał o remont od wielu lat. Zawilgocenia, pęknięcia, stare instalacje, czy spróchniałe elementy drewniane już dłużej nie mogły czekać. Stąd podjęłyśmy decyzję o kapitalnym remoncie - mówi s. Patrycja, która od czerwca podjęła się kontynuacji tego zadania.
- Nasza założycielka wpisała w charyzmat zgromadzenia troskę o chorych. Stąd zrodził się pomysł, by ten dom służył chorym: siostrom, kapłanom i osobom świeckim - tłumaczy.
Siostry od wielu lat prowadzą w swoim klasztorze dom emeryta dla księży z metropolii warmińskiej. Obecnie przebywa w nim 5 księży. Jednym z nich jest ks. Leszek Kruszyński.
- Nie chcę przesładzać, ale jakbym w jednym zdaniu miał powiedzieć o tym miejscu, to jest tutaj jak w niebie - mówi z uśmiechem.
Z racji chorób i utraty wzroku nie może pełnić czynnie funkcji duszpasterskich.
- Kapłanem jestem od 32 lat i wielokrotnie potrzebowałem pomocy z racji na stan zdrowia. Minęły dwa lata od kiedy tutaj przyjechałem. Początkowo nie chciałem, ale dzisiaj dostrzegam, że to Bóg przygotował mi tu miejsce. Życzliwość i miłość sióstr odzwierciedla Jego miłosierdzie. Czasem brak mi słów, by opisać tę siostrzaną dobroć - dodaje.
Remont i przebudowa zabytkowego domu wiążą się z wieloma wytycznymi konserwatorskim, jak również historycznymi niespodziankami. Jedną z nich było odkrycie XVI-wiecznych murów i komina wentylacyjno-grzewczego.
- Ta odkrywka przypomina nam, że mamy do czynienia z ważnym zabytkiem. Klasztor był zbudowany w murach miasta. Nie chcemy jej zakopać, a wyeksponować. Dlatego po oczyszczeniu będziemy chcieli przeszklić odkrycie, by pozostało widoczne dla potomnych - tłumaczy s. Patrycja.
Zaznacza, że trudnością są finanse. - Zabytkowy dom wymaga o wiele większego wkładu niż nowy. Na szczęście spotykamy się z życzliwością władz lokalnych. To budujące, że cieszą się z naszej inwestycji. Borykamy się z różnymi sprawami, ale przecież ktoś nad tym czuwa z nieba i to da się odczuć - uśmiecha się przełożona.
Więcej o klasztorze sióstr katarzynek w „Posłańcu Warmińskim” nr 7/2020.