Od 20 lat wspólnota Benedictus modli się, by w archidiecezji warmińskiej powstało miejsce szerzące duchowość benedyktyńską. O wysłuchanych modlitwach mówi o. Włodzimierz Zatorski OSB.
ks. Dariusz Sonak: Czy współczesny człowiek potrzebuje duchowości związanej ze średniowieczną regułą?
o. Włodzimierz Zatorski OSB: Po wstąpieniu do klasztoru zorientowałem się, że duchowość benedyktyńska jest trafiona na dzisiejsze czasy. Można dostrzec duże podobieństwo naszych czasów do tych, gdy żył św. Benedykt. On zakładał klasztory w momencie, gdy upadała kultura rzymska. Dzięki niemu przechowały one kulturę rzymską, ale nie tylko. Przede wszystkim rozwinęła się kultura chrześcijańska, a poza tym w tych wspólnotach pielęgnowano naukę związaną z rzemiosłem, rolnictwem, jak również z czytaniem i pisaniem. Przecież na bazie klasztorów benedyktyńskich rozwijała się Europa.
I gdzie możemy odszukać analogię do tej historii?
W latach 80. ub. wieku zauważyłem degradację kultury zachodniej i rosnącą niewiarę. Dzisiaj dostrzegamy to coraz wyraźniej. Przypomina mi to czasy św. Benedykta i zobaczyłem w tej duchowości wielką szansę, by nie zatracić tożsamości chrześcijańskiej i naszej kultury. Zrodził się wtedy pomysł na powstanie fundacji św. Benedykta. Niedawno ukazała się książka zatytułowana „Opcja Benedykta”, której autorem jest Rod Dreher. Zauważyłem w niej wiele myśli, które od jakiegoś czasu towarzyszyły również mi, a były związane z zanikaniem naszej kultury. Z tego tytułu zaczerpnąłem też nazwę dla fundacji.
Skąd pomysł na miejsce w archidiecezji warmińskiej?
Pod koniec lat 90. zacząłem przyjeżdżać do tej diecezji. Pierwotnie myślałem o klasztorze benedyktyńskim na Warmii bądź niedaleko Warszawy. Na tych terenach nie było klasztoru benedyktyńskiego. W 2009 r. rozpocząłem rok sabatowy i pół roku spędziłem właśnie tutaj, a następne pół – w Ziemi Świętej, i ten czas ugruntował we mnie myśl, że to jest dobre miejsce. W ostatnich latach zrozumiałem, że nie da się założyć klasycznego klasztoru z wielu względów, m.in. finansowych, czy też braku powołań, z którym boryka się wiele wspólnot. Poza tym założenie klasztoru i załatwianie spraw z tym związanych zabrało by mi czas, który poświęcam ludziom. Dlatego pojawiał się pomysł zrobienia czegoś opartego bardziej na osobach świeckich. Przez lata nagromadziło się wiele sympatyków w tych okolicach, szczególnie wspólnota Benedictus, których liderką jest pani Barbara Marszałek, i z ich pomocą chcę zrealizować to, czym ma się zająć fundacja. Rozumieją oni ideę i sens tego działania.
Więcej w "Posłańcu Warmińskim" nr 12/2020.