Siostry katarzynki z Braniewa i Ornety włączyły się w szycie maseczek dla szpitali i przychodni.
Wiemy o sytuacji, jaka panuje w na świecie. Czas epidemii, który w wielu sercach rodzi niepokój, ale w ogromnej większości ludzi rodzi dobro. Zaczynamy dostrzegać bliźniego i otwierać się na jego potrzeby. Zaczynamy pomagać.
- Pierwsza myśl, kiedy zaczęto mówić o epidemii w Polsce, zastanowiłyśmy się, że trzeba się jakoś na ten czas przygotować. A że w domu zakonnym w Braniewie jest sporo starszych sióstr, postanowiłyśmy uszyć dla nich maseczki - mówi s. Ryszarda.
Równie szybko do zgromadzenia zadzwoniła siostra pracująca w ośrodku zdrowia w Braniewie. – Powiedziała, że są w biedzie, maseczki się skończyły. „Czy siostry wspomogą?”, zapytała. Tak zrodziła się myśl, że trzeba pomóc całemu miastu, tym bardziej, że nasza Matka Założycielka bł. Regina Protmann tu się urodziła, wychowała. Ona przecież pomagała mieszkańcom. Odwiedzała chorych w ich domach, opatrywała rany, przygotowywała lekarstwa, niosła nadzieję. Dzieliła się z biednymi, dostarczała im posiłki, wspomagała materialnie, opieką objęła sieroty. My zaczęłyśmy szyć maseczki - opowiada s. Ryszarda.
Ciągle zgłaszają się osoby w potrzebie. Te indywidualne, jak i różne placówki. - Również szpital w Braniewie otrzyma od nas maseczki. Dzwonili, prosili i uzasadniali, że oni każdą liczbę przyjmą - podkreśla katarzynka.
Dodaje, że jako mieszkanki Braniewa siostry katarzynki są wręcz zobowiązane do tego, by nieść pomoc mieszkańcom miasta. - Wiele nie możemy, ale tak możemy pomóc. Tak niewiele trzeba, by dzielić się miłością z drugi człowiekiem. O tym mówi nam nieustannie bł. Regina Protmann - mówi s. Ryszarda.