W Olsztynie przed sklepami tworzą się kolejki. Osoby stoją w dużej odległości od siebie, ale to nie przeszkadza im w rozmowie.
Zgodnie z nowymi wytycznymi rządu w sklepie może przebywać ograniczona liczba osób (3 na kasę). Porządku pilnują ochroniarze, którzy wpuszczają do wnętrza kolejnych klientów. Wszystko po to, aby zapobiec rozprzestrzenianiu koronawirusa.
- Stoję kilka minut. Idzie całkiem sprawnie. Ważne, by mieć listę zakupów, co znacznie przyspiesza ich robienie. Człowiek nie chodzi między półkami i się nie zastanawia. To dobra metoda - mówi pan Marek.
Nie brakuje dyskusji co do sensu wprowadzenia ograniczeń. - Nie wiem, zimno dziś, ludzie będą się przeziębiać. Poza tym proszę spojrzeć, jest kilka starszych osób, które powinny przychodzić w określonych godzinach (między 10.00 a 12.00). Mnie nie wpuścili do sklepu w tych godzinach. Musiałem wrócić do domu, teraz stoję drugi raz - dodaje pan Marek.
W Olsztynie przed sklepami tworzą się kolejki Krzysztof Kozłowski /Foto GośćLudzie myślą już o świętach. Zastanawiają się, jak robić zakupy. - Chociaż co to za święta będą? Tylko w swoich domach. Będzie przygnębiająco - odzywa się pani Marta. - Ciekawe, jak długie wówczas będą kolejki przed sklepami - zastanawia się.
- Nie ma co przesadzać. Jak ktoś przeżył komunę, to mu takie kolejki niestraszne. Ciepło będzie, człowiek przynajmniej się przewietrzy - uśmiecha się pani Sylwia. - Wówczas człowiek mógł najwyżej nie dostać masła, bo ktoś wykupił przed tobą. Dziś to kwestia zdrowia. Nawet nie ma co porównywać - dodaje.
Po wejściu do sklepu na stoliku stoi płyn dezynfekujący. W kartonie leżą jednorazowe rękawiczki. Wewnątrz krząta się niewiele osób. Większość co jakiś czas spogląda na listę zakupów. - To usprawnia zakupy - uśmiecha się pan Marek.
I choć słychać różne argumenty, to wszyscy przyznają, że trzeba się po prostu dostosować do ograniczeń i nie narażać innych na utratę zdrowia.