Wierni parafii św. Jana Bosko w Gutkowie przeżywali odpust. Mszy św. przewodniczył ks. kan. Lucjan Świto.
Wiernych przybyłych na Mszę św. odpustową przywitał proboszcz ks. Andrzej Baj. Podkreślał, że jest to ważny moment w życiu każdej parafii, kiedy wspomina się patrona. - Święty Jan Bosko pragnął jak najwięcej dusz zdobyć dla Boga. Nieustannie podejmujemy dzieło budowy naszej parafii i świątyni, by przybliżać ludzi do Chrystusa i Boga ludziom. Uczestniczymy w tym dziele, mając za naszego patrona św. Jana Bosko. Podejmujmy ten zbawienny cel - mówił ks. Baj.
Na wstępie ks. Świto, który przewodniczył Eucharystii, wspominał początki istnienia parafii, które sięgają 25 grudnia 1998 roku. To wówczas św. Jan Bosko został obrany patronem wspólnoty. - Dziś chcemy dziękować za 23 lata istnienia parafii, za duszpasterzy, którzy tu posługiwali i posługują, oraz za piękny kościół, który na chwałę Bożą wznosicie. Chcemy prosić za pośrednictwem św. Jana Bosko o błogosławieństwo dla nas - mówił ks. Świto.
W homilii szczególną uwagę zwrócił na fakt, że św. Jan Bosko w swojej działalności na rzecz młodzieży starał się dla nich przede wszystkim o dach nad głową. Dlatego tworzył oratoria, gdzie bezdomni młodzi mieszkali, mogli się kształcić i formować. - Bez choćby skromnego dachu nad głową trudno jest żyć i rozwijać się. Bo dom to miejsce, w którym się spotykamy i uświadamiamy sobie, że potrzebujemy siebie nawzajem. Podobnie jest ze świątynią. To szczególny dom, bo wznoszony nie dla człowieka, a dla Boga. Stanowi przestrzeń, w której gromadzimy się, by wspólnie oddawać Bogu cześć. Świątynia to dom naszego rozwoju duchowego, gdzie Bóg rozlewa na nas swoją łaskę - mówił kaznodzieja.
Nawiązując do słów z Ewangelii św. Mateusza (18, 3): "Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego", podkreślał, że Jezus oczekuje nas w swoim domu nie jako ludzi dorosłych, ale jako dzieci. Wyjaśniał, że chodzi o to, byśmy przyjęli w swoich sercach postawę słabości i zależności od Boga, byśmy odkryli w sobie potencjał dobra, który mamy rozwijać.
- Jezus, zachęcając nas, byśmy w Jego domu stawali się dziećmi, nie zraża się tym, że jesteśmy słabi i wiele nam w życiu nie wychodzi. Wręcz odwrotnie. On chce nam pomagać. Przed Nim nie musimy ukrywać naszych słabości i niewystarczalności. Powinniśmy wierzyć w siebie, żeby dostrzec potencjał dobra i dążyć do jego wykorzystania. Mieć świadomość, że świątynia, którą jesteśmy, wciąż się buduje i powiększa, wciąż się rozwija, a my jesteśmy gotowi do zmian - mówił ks. Lucjan.
Przypominał, że św. Jan Bosko w relacjach z młodymi odwoływał się właśnie do ich potencjału dobra i rozumu, o czym tak pisał: "Ileż to razy, Synowie moi, musiałem w ciągu mojego długiego życia uczyć się tej wielkiej prawdy, że łatwiej jest gniewać się niż cierpliwie znosić, grozić, niż przekonywać, a nawet łatwiej jest z powodu naszej niecierpliwości i pychy ukarać opornego, niż poprawić, zachowując się stanowczo i przyjaźnie. (...) Baczcie, by wam nikt nie mógł zarzucić, że działacie w gniewie".
- Jezus chcąc, abyśmy byli dziećmi, chce wyzwalać w nas potencjał dobra. Pozwólmy w tym wspólnym domu, jakim jest nasza parafia, wychowywać się jak dzieci. Módlmy się za tych, którzy nas formują, komu się w tej budowie powierzyliśmy, aby patrzyli na nas jak Bóg i formowali nas zgodnie z Jego wolą - mówił ks. Świto.
Po Eucharystii wierni adorowali Najświętszy Sakrament i odmówili Litanię do św. Jana Bosko.