Bp Janusz Ostrowski przewodniczył w Wielki Czwartek Mszy św. w konkatedrze św. Jakuba.
Bp Ostrowski zauważył w homilii, że podczas umywania nóg Piotr nie rozumiał, że "sam Bóg chce uklęknąć przed człowiekiem, aby go podnieść z błota grzechu, z niewoli zła". - Piotr się sprzeciwił, chciał dobrze, nie chciał, by jego Mistrz mył mu nogi. Nie poznał głębi Bożej woli, sposobu Bożego działania. Piotr myślał bardzo po ludzku, podobnie jak Judasz - mówił.
- Ludzie nadal chcą planować swoje zbawienie, chcą podpowiadać Bogu, jak człowieka uszczęśliwić, najlepiej unikając trudu, cierpienia, odpowiedzialności, wysiłku. Jak być szczęśliwym, nie zapracowując się przy tym, jak się zbawić samemu. Piotr i Judasz podejmowali próby pokierowania działaniem Jezusa, chcieli Mu powiedzieć i pokazać, co uczynić, by było jak najlepiej - przypomniał hierarcha.
- Dziś, tego wieczoru, musimy zdecydowanie rozróżnić między zbawieniem, które proponuje Bóg, a zadowoleniem, którego oczekuje człowiek. Zbawienie to nie zadowolenie naszych oczekiwań. To, co mnie wydaje się dobre, nie zawsze takie jest. Po wieczerzy, po umyciu nóg, Jezus poszedł do Ogrodu Oliwnego: tam modlił się, cierpiał, tam został wydany i ostatecznie zaprowadzony na Golgotę. Czy przyjmując Jezusa w Eucharystii jesteś gotowy pójść dalej - do Ogrodu Oliwnego, na niesprawiedliwy sąd i oskarżenie, na Kalwarię? Jeśli przyjmujesz, ale nie chcesz iść za Nim, to tak naprawdę oszukujesz sam siebie i zdradzasz swojego Mistrza, którego podobno kochasz. "Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?". "Piotrze, tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział”… jeśli pójdziesz za mną, do końca - mówił bp Ostrowski.