- Mam wtedy wrażenie, że wszystko przestaje wariować, czas się zatrzymał, a zostajemy On i ja - mówi Halina Kurowska.
Jako wspólnota diecezjalna trwamy na adoracji Najświętszego Sakramentu. Każda parafia ma w ciągu roku wyznaczony swój dzień adoracji.
- Tradycja dorocznej adoracji Najświętszego Sakramentu jest bardzo dawna. Jej forma ewoluowała na przestrzeni lat. W pierwotnej formie było to tzw. doroczne nabożeństwo 40-godzinne odprawiane w parafiach na pamiątkę spoczynku Chrystusa w grobie. Po II Soborze Watykańskim zwyczaj ten został uznany za bardzo ważny element rozwoju kultu eucharystycznego - tłumaczy ks. dr Bartłomiej Matczak.
Zaznacza, że to ważne wydarzenie w życiu wspólnoty parafialnej. - To dzień szczególnego zatrzymania. Choć dokumenty Kościoła nie mówią już o 40-godzinnym nabożeństwie błagalno-wynagradzającym, to charakter tej adoracji nie uległ zmianie. To czas budzenia w nas miłości do Eucharystii, jak również moment wynagradzania za brak miłości do Chrystusa obecnego pod postacią Chleba - wyjaśnia kapłan.
W wielu parafiach ma miejsce adoracja całodniowa bądź przed Mszą św. - Ten czas daje możliwość spotkania się z Jezusem twarzą w twarz. Z rozmów z ludźmi wiem, że zależy im na tym czasie i cenią sobie to, że w parafii jest adoracja - mówi diakon stały Jacek Kowalski z parafii św. Wojciecha w Olsztynie.
- W ciągu tygodnia nie brakuje pracy i w tym zalataniu szukam zawsze czasu choć na chwilę adoracji Pana Jezusa. Mam wtedy wrażenie, że wszystko przestaje wariować, czas się zatrzymał, a zostajemy On i ja - mówi Halina Kurowska.
Więcej o adoracji Najświętszego Sakramentu w "Posłańcu Warmińskim" nr 22/2021.