– To jest przygoda. Na obozie nie ma dwóch takich samych dni – zapewnia ks. Radosław Czerwiński.
Między drzewami widać duże namioty ustawione grupami po okręgu, otoczone płotem z suchych gałęzi. Wszystko musieli zrobić sami, nawet łóżka – wybrać odpowiednie drewno, zbić gwoździami, a legowisko upleść ze sznura. Kiedy las ogarnia ciemność, rozpalają ogniska, siadają w krąg i rozmawiają... Tak wakacje spędzają harcerze, którzy rozbili obóz nad jeziorem Serwent.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.