Jezus był dla nich nadzieją, która pozwalała trwać i czekać na zwycięstwo.
Wkościele św. Józefa w Olsztynie abp Edmund Piszcz celebrował Mszę św. w intencji Sybiraków. Zgromadzeni objęli modlitwą tych, którzy zostali wywiezieni na Sybir i nie było im dane wrócić do ojczyzny, ich mogiły zostały na dalekiej Syberii i w Kazachstanie.
– To ludzie, dla których słowa: „Bóg, honor, ojczyzna” stanowiły sens życia – mówił na wstępie ks. proboszcz Tomasz Stempkowski. Arcybiskup Piszcz w nawiązaniu do ewangelicznego pytania, jakie postawił Jezus apostołom: „Za kogo uważają mnie ludzie?”, mówił, że dla sybiraków Jezus był nadzieją, „bo nadzieja jest tą wartością, która pozwala człowiekowi trwać i czekać na zwycięstwo”.
– A kim jest Chrystus dla mnie? To pytanie, które stawia nam miłość. Miłość nie jest uczuciem – owszem, uczucie jest piękne, kiedy towarzyszy miłości. Jednak na samym uczuciu miłości budować nie można, bo ono jest zmienne. Miłość dla Chrystusa była zadaniem do spełnienia – podkreślał abp Piszcz. Odniósł się także do ojczyzny, której „nie wolno lekceważyć, nie wolno zdradzać”, a o jej ważności „dają świadectwa liczne groby na całym świecie”.
– Dlatego i ona musi być objęta pytaniem: „Kim ona dla mnie jest?”. Niech miłość będzie jedyną odpowiedzią – miłość jako zadanie, a nie tanie uczucie. Miłość jest ważna, bo gdzie ona jest, gdzie czynione jest dobro, tam jest zawsze Bóg – mówił abp Piszcz. Zgromadzone delegacje po Eucharystii udały się pod pomnik Zesłańców Sybiru, gdzie złożono kwiaty i zapalono znicze.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się