W parafii Najświętszej Maryi Panny Saletyńskiej w Olsztynie odbył się trzydniowy Kurs Filipa. - Kluczowym momentem dla mnie było ofiarowanie swojego życia Jezusowi - mówi Ola.
Kurs ewangelizacyjny prowadzony był przez Szkołę Nowej Ewangelizacji z Mrągowa. - Cel był jeden, by doprowadzić uczestnika do przyjęcia Jezusa jako Pana i Zbawiciela oraz otwarcia się na nowe życie płynące z Ducha Świętego - wyjaśnia ks. Jacek Sokołowski MS.
W kursie uczestniczyło jedenaście osób. - Przez trzy dni kroczyliśmy podstawowymi prawdami wiary, czterema zasadami życia duchowego - miłość Boża, grzech, zbawienie w Jezusie i przyjęcie Go za Pana - prawdy, które prowadzą do wiary, nawrócenia, przyjęcia Ducha Świętego i Dawcy nowego życia - przybliża ks. Sokołowski.
Uczestnicy podkreślają, że decyzja o poświęceniu weekendu na budowanie relacji z Bogiem wynikała z potrzeby serca. - Chciałam pogłębić moją relację z Bogiem, poznać Go lepiej. Myślę, że kluczowym momentem dla mnie było ofiarowanie swojego życia Jezusowi. Nie jest to łatwe, kiedy ma się świadomość tego, że trzeba oddać Mu każdy, nawet najmniejszy skrawek swoich decyzji, oddać każdą dziedzinę życia. Jest to trudne, ale najlepsze, co możemy zrobić - uważa Ola.
Elżbieta po raz drugi zdecydowała się na wzięcie udziału w Kursie Filipa. Po ośmiu latach zatęskniła za ponownym przeżyciem podstawowych prawd wiary. - Już wiem dlaczego… Musiałam przepracować kwestię zgody na wolę Bożą. Bywało z tym różnie. W ciężkich chwilach wolałam nie pytać Boga o Jego wolę, chciałam raczej, by On spełnił moją. Uświadomienie sobie tego uważam za piękny owoc tych dni - wyznaje Elżbieta.
Okazuje się, że taki czas, to bardzo dobry sposób na nawrócenie. - Chciałem rozruszać swój „motorek duchowy” - uśmiecha się Sylwester. - Nawet jeśli ma się jakąś praktykę duchową na co dzień, jest to niewystarczające. Można wpaść w rutynę, która bardziej oddala od Boga, niż do Niego zbliża. Chyba to czułem, że jestem w marazmie. Podczas kursu uporządkowałem sobie wiele treści mówiących o tym, o co chodzi w mojej wierze, a najbardziej dotknęło mnie to, że Jezus umarł za moje grzechy. "Jezus zmartwychwstały" - tak. "Jezus cierpiał i umarł za mnie" - to już jest trudniejsze do przyjęcia. Ten kurs pomógł mi to zrozumieć i przyjąć - puentuje Sylwester.