Co zrobić, by w dzisiejszych czasach usłyszeć i odpowiedzieć na głos Boga, który nie przestaje wołać: Pójdź za Mną!?
W czwartą niedzielę wielkanocną, nazwaną Niedzielą Dobrego Pasterza, w Kościele rozpoczął się tydzień o modlitw o powołania kapłańskie i do życia konsekrowanego.
- Ten tydzień jest zawsze szansą dla naszego lokalnego Kościoła, byśmy zorientowali się w temacie powołań w naszej diecezji poczynając od tych prostych jak ilu jest alumnów w seminarium, jak również zapoznać się z różnymi inicjatywami powołaniowymi. Co najważniejsze - to czas naszej modlitwy o wołania do Boga o powołania, by nie zabrakło pasterzy, to czas konkretnego impulsu dla naszej wspólnoty - mówi ks. Hubert Truk, rektor WSD „Hsianum”.
- Modlimy się w tym tygodniu, można by powiedzieć, o naszych kontynuatorów. O tych, którzy podejmą razem z nami i po nas misje głoszenia Ewangelii w charyzmacie naszych założycieli, a w moim przypadku św. Franciszka z Asyżu - mówi o Łukasz Szokaluk OFMCap.
Tydzień modlitw o powołania przypomina, że o powołania należy się modlić i je wypraszać.
- Nie możemy przy tym zapominać, że jest to przede wszystkim dzieło Bożej interwencji, a my mamy modlić się, aby ten delikatny głos Boga był usłyszany. Dlatego ja szczególnie modlę się, nie o to, żeby Bóg dał powołania, bo wydaje mi się, że On daje tylko, żeby osoby powołane usłyszały i miały odwagę za tym głosem Boga pójść - mówi Magdalena Sztelman.
- Wiemy, że czasy, gdy jedna akcja była impulsem do podjęcia drogi kapłańskiej, są już za nami. Obecnie obserwujemy dłuższą drogę dojrzewania do kapłaństwa, pewien - proces, który wymaga czasu. Jak mawia ks. Krzysztof Wons, Bóg jest miłośnikiem procesu, a my mamy ten czas uszanować - mówi ks. Hubert.
Obecnie w seminarium „Hosianum” formuje się 14 alumnów. Jak zaznacza ksiądz rektor spadek zgłoszeń do seminarium ma wiele aspektów.
- Z pewnością muszę powiedzieć, że jestem przekonany o tym, iż Bóg wciąż powołuje. On jest pierwszy i kocha swój Kościół, więc z pewnością łaską powołania wciąż obdarza ludzkie serca. Musimy jednak pamiętać, że jest też druga strona, czyli odpowiedź człowieka, a w niej człowiek zawsze pozostaje wolny. Nie jest łatwo w sercu odczytać głos powołania, gdy wokół nikt nie wspiera takiej decyzji, gdy wiesz, że idąc do seminarium spotkasz się z krytyką, potocznie mówiąc z hejtem - uważa ks. Tryk.
Przede wszystkim odczytanie głosu Boga odbywa się w ciszy ludzkiego serca, w spotkaniu z Bogiem.
- O taki czas trzeba się zatroszczyć. Rozeznawanie powołania na pewno wiąże się też z jakąś pomocą osób z zewnątrz najlepiej kierowników duchowych. Musimy dodać też szereg zmian cywilizacyjnych, które mają wpływ na podjęcie takiej decyzji - zauważa.
- To, co można robić to mimo oporu materii ukazywać piękno życia poświęconego Panu Bogu poprzez świadectwo własnego życia jako życia spełnionego, bo oddanego na służbę Panu Bogu - tłumaczy o. Łukasz.
- Kryzys wiary w rodzinach skutkuje tym, że młodzi ludzie wzrastają od małego w środowiskach, gdzie głos Boży prawie w ogóle się nie przebija. Nie są nastawieni na odbiór tego typu duchowych częstotliwości. Trudne zadanie w dzisiejszym świecie mocno nastawionym na to, co widzialne, materialne - dodaje.
- Tydzień modlitw o powołania to czas, żeby zobaczyć tych, którzy pięknie i z oddaniem służą Bogu, pokazanie też, że jest to trudna droga, i że trzeba nią iść całkowicie zawierzając Bogu i nieustannie ponawiając swojego „tak”, trwać na modlitwie i adoracji, częstej spowiedzi i kierownictwie duchowych, przeżywając własne rekolekcje i troszcząc się o swoje powołanie. Poza tym powołani, bardzo potrzebują naszej modlitwy i wsparcia - uważa Magdalena.
- Moje powołanie to proces, który się we mnie dokonywał. Z dnia na dzień coraz bardziej pociągały mnie Boże sprawy. Byłem ministrantem i lektorem, wtedy z bliskości mogłem obserwować księży. Gdy zacząłem zadawać sobie pytanie: czego chce ode mnie Pan Bóg, to pojawiała się myśl o kapłaństwie, która mnie nie opuszczała. Bóg był wierny w wołaniu mnie, bym poszedł za Nim. Za każdym razem, gdy myślałem o mojej przyszłości, to wracała zawsze myśl o kapłaństwie. Mogłem tym podzielić się z księżmi, którzy byli obok mnie - wspomina ks. Hubert.
- Właśnie ten głos czy impuls, który odebrałem z tego duchowego świata. Docierał on do mnie na osobistej modlitwie, na co niedzielnej Mszy św., a także przez świadectwo życia braci kapucynów, których spotykałem - opowiada o. Łukasz.