- Otwarcie ulicy, która otrzymuję nazwę kapłana, jest dowodem na to, jak wiele oddał tej wspólnocie i miejscowości - mówił ks. prał. Eugeniusz Zarębiński, krajowy duszpasterz kolejarzy.
W Korszach obyła się uroczystość otwarcia ulicy ks. Janusza Budyna.
Kapłan w latach 1984-2013 był proboszczem parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Korszach. Mszy św. w intencji zmarłego kapłana przewodniczył ks. Eugeniusz Zarębińki, krajowy duszpasterz kolejarzy.
- Kościół jest ważnym miejscem zarówno w życiu wspólny, jak i każdego z nas osobiście. Temu kościołowi większość swojego kapłańskiego życia, najpierw jako wikariusz, później jako proboszcz, poświęcił ks. Janusz Budyn. Jego wolą było zostać pochowanym przy naszym kościele. Jak słyszymy w dzisiejszym słowie Bożym: „Gdzie jest skarb twój, tam jest i serce twoje”. To tej wspólnocie oddał swoje serce i jest wciąż z nami obecny - mówił ks. Remigiusz Zanicecki, proboszcz parafii.
Mszy św. przewodniczył ks. Eugeniusz Zarębiński, krajowy duszpasterz kolejarzy. ks. Dariusz Sonak/ Foto GośćNa zakończenie Mszy św. w intencji zmarłego kapłana modlitwę odmówił ks. Bazylii Taranta, proboszcz prawosławnej parafii św. Piotra i Pawła w Korszach.
- Księża tu posługujący i pochodzący z tej parafii zawsze byli dla mnie świadkami wiary i Ewangelii. To oni swoim życiem zaprzeczają zdaniu: ksiądz to też zawód. Nie! Ksiądz to służba i tego przykład dał wspominany dzisiaj ks. Janusz Budyn - mówił.
Po Mszy św. zebrani odmówili modlitwę przy grobie kapłana i złożyli kwiaty. Następnie odbył się przemarsz do ulicy ks. Janusza Budyna. Tam odbyło się uroczyste przecięcie wstęgi, poświęcenie oraz odsłonięcie pamiątkowej tablicy. W uroczystości otwarcia ulicy ks. Janusza Budyna w Korszach uczestniczyli licznie zebrani wierni, poczty sztandarowe kolejarzy i strażaków, zaproszeni gości oraz rodzina kapłana.
Tablicę pamiątkową odsłonił burmistrz Korsz. ks. Dariusz Sonak/ Foto Gość- Każdy w naszym życiu ma ścieżki które prowadzą nas do celu, którymi podążamy. Ścieżki życia ks. Janusza wiodły przez wiele trudów. Jednym z nich było dzieciństwo w cieniu wojny. Podczas studiów w politechnice śląskiej odkrył inną drogę dla siebie, a było nią kapłaństwo - mówił Jan Adamowicz, burmistrz Korsz, podkreślając znaczenie kapłana dla wspólnoty lokalnej.
- Podczas swojej posługi w Korszach wpłynął na wiele naszych dróg przez spowiedź, głoszenie kazań i rozmowy. Wpływał też na życie całej naszej społeczności przez swoje zaangażowanie. Gdy powstawała nowa ulica w Korszach i zostało skierowane pytanie do mieszkańców o jej nazwę, to w większości padła odpowiedź: ks. Janusza Budyna. Cieszę się z tej inicjatywy i sam fakt wyniki tego sondażu pokazuje, jak wiele dla nas znaczy - dodał.
Zaznaczył, że otwiera tę ulicę w zastępstwie nagle zmarłego burmistrza Ryszarda Ostrowskiego, który wszystko wcześniej przygotował.
- Ta miejscowość otworzyło po wojnie nowy rozdział w historii regionu. Korsze były ważnym węzłem komunikacyjnym i to tutaj swoją wędrówkę wraz z parafianami zakończył ks. Stanisław Lachowicz, który przyszył z Wileńszczyzny. Tu tworzyła się nowa społeczność, która w te ziemie sączyła swój trud i miłość. Rozumiał to ks. Janusz, mój serdeczny przyjaciel, którego poznałem w 1985 r. - wspominał ks. prał. Eugeniusz Zarębiński, krajowy duszpasterz kolejarzy.
Zaznaczył, że zawsze był zaangażowany w duszpasterstwo kolejarzy, które było mu bardzo bliskie.
- Jego obecność była bardzo ważna i zawsze wiele wnosił swoją osobą. Był mi jak brat. Nie było tygodnia, byśmy ze sobą nie rozmawiali. Zawsze był obecny na rekolekcjach duszpasterzy kolejarzy. Tak był z tym czasem związany, że nawet jego pogrzeb odbył się przecież, gdy trwały nasze rekolekcje. Jego pożegnanie było naszym dniem rekolekcyjnym i on tego dnia był dla nas drogowskazem - wspominał.
Podkreślił, że otwarcie ulicy jego imienia to świadectwo i znak.
W uroczystości udział wzięła również rodzina zmarłego.
- Chcę przede wszystkim powiedzieć, że wujek was kochał - mówiła Beata Kuta, bratanica ks. Janusza.
- Gdy przyjeżdżał w rodzinne strony i odwiedzał diecezję tarnowską i krakowską, cały czas opowiadał o was i waszej życzliwości. Wielokrotnie zachęcaliśmy go, by na czas emerytury wrócił w rodzinne strony. On wtedy mówił: „Jestem już stamtąd i tam zostanę”. Jesteśmy zaszczyceni i zauroczeni dzisiejszą uroczystością. Dzisiaj, kilka lat po jego odejściu, widzimy jak był dla was ważny. Zawsze mówił: „Drzwi do Korsz są otwarte i słońce zawsze tu dla was świeci”. Tak jest i teraz - drzwi tego miasta są dla nas otwarte, a słońce, jak ufam, wymodlił nam na tę uroczystość - dodała.
- Korsze na zawsze już wpisały się w naszą rodzinę - mówił Janusz Dąbrowski, szwagier ks. Janusza. - Tu jest też nasze miejsce, jak było miejscem ks. Janusza. Dziękujemy wam w imieniu całej rodziny, szczególnie dziś nieobecnej z powodu zdrowia mojej żony Barbary - siostry rodzonej ks. Janusza - dodał.
Okoliczna wystawa została przygotowana w MOK. ks. Dariusz Sonak/ Foto GośćW Miejskim Ośrodku Kultury została również otworzona okolicznościowa wystawa poświęcona ks. Januszowi połączona z wystawą z okazji 60-lecie nadania praw miejskich Korszom.