W kościele Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Kandytach bp Janusz Ostrowski sprawował Eucharystię na posłanie misyjne ks. Andrzeja Migrały.
Ksiądz Andrzej Migrała, w odpowiedzi na list biskupa z Boliwii, postanowił wyjechać na misje, by wspierać tworzenie nowej diecezji.
Wiernych przywitał proboszcz ks. Robert Nurczyk. - Kościół z natury jest misyjny. Dlatego dzisiaj z wielką radością dzielimy się z Kościołem powszechnym ks. Andrzejem, którego bp Janusz pośle go do zupełnie innej kultury, do ludzi o innej mentalności, do Boliwii - zapowiadał ks. Nurczyk.
Na wstępie Eucharystii bp Ostrowski cytował słowa Ewangelii: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu”. - To wezwanie przez ponad dwa tysiące lat brzmi i spotyka się z odzewem wśród tych, którzy chcą swoją wiarą dzielić się z tymi, którzy Chrystusa nie poznali lub chcieliby Go poznać jeszcze bardziej. Ks. Andrzej odpowiada Jezusowi „tak” na to wezwanie. Dlatego dzisiaj pragniemy otoczyć go naszą modlitwą, aby był odważnym i świętym misjonarzem Chrystusa Zbawiciela - mówił biskup.
W homilii podkreślał, iż Bóg jako Ojciec chce, abyśmy dobra otrzymanego od Niego nie zatrzymywali dla siebie, a dzielili się nim z innymi. Największym dobrem, jakie otrzymaliśmy od Stworzyciela, jest miłość. Nie poznawszy jej, będziemy zagubieni. Nie doświadczywszy jej, nie będziemy mieć wiary.
- Jeśli chcę komuś coś wytłumaczyć, muszę to najpierw zrozumieć, przeżyć i doświadczyć. Tylko wtedy to, co mówię i przekazuję, jest przekonujące i wiarygodne. Nie możemy sprowadzić naszej wiary do osobistego poglądu, bo to nie jest wiara. Wiara to doświadczenie Boga żywego, który daje się nam w sakramentach, na modlitwie, daje się na spotkaniu z drugim człowiekiem - mówił bp Ostrowski.
Głęboka relacja z Chrystusem i wiara pozwalają odpowiedzieć na potrzeby Kościoła. Jedną z nich jest prośba powstającej w Boliwii diecezji, gdzie potrzebni są kapłani. Jej teren równy jest obszarowi połowy Polski, a posługuje na nim zaledwie dwudziestu księży. - Tam wielu jest głodnych Boga, a nie ma kto Boga przynieść. Nie ma kto Boga ukazać, udzielać łaski sakramentalnej. Takie są potrzeby młodego Kościoła, który poznaje Chrystusa i chce w Nim wzrastać, poznając i zanurzając się w Bożej miłości - podkreślał kaznodzieja.
Przypomniał, że ks. Andrzej Migrała dorastał w Kandytach. Tu ma rodzinę i wielu przyjaciół. Po ukończeniu WSD „Hosianum” był wikariuszem w Olsztynie i Dobrym Mieście. Następnie był ojcem duchownym warmińskiego seminarium, by później wyjechać na dziesięć lat do Lwowa, by tam przybliżać ludziom Ewangelię. W zeszłym roku podjął decyzję, że chce podjąć pracę misyjną w Boliwii.
- Księże Andrzeju, będziesz żyć z innymi ludźmi, będziesz posługiwać się innym językiem, będziesz doświadczać innej kultury, innych zwyczajów i tradycji. Jednak jedna rzecz się nie zmieni - Bóg i człowiek, który czeka na odkrycie Bożej miłości. Twoją misją jest ukazanie Bożej miłości w twoim życiu kapłańskim i twojej posłudze wśród ludzi, do których jesteś posłany. Chcemy dzisiaj prosić Boga, by prowadził ciebie swoimi drogami. Nasze serca muszą być blisko ciebie, byś miał świadomość, że twoja rodzinna parafia modli się za ciebie. Nasza codzienna modlitwa w intencji misjonarza to nasza odpowiedzialność za zadanie, które Chrystus powierzył ks. Andrzejowi - mówił bp Janusz.
Po homilii pobłogosławił krzyż misyjny i przekazał go ks. Andrzejowi Migrale. - Niech ten krzyż prowadzi cię każdego dnia i przypomina, że Pan Bóg nie daje nam zadań, które przekraczałyby nasze możliwości. Wystarczy być otwartym na obecność Boga w sercu - mówił biskup.
Ksiądz Andrzej Migrała dziękował Bogu za czas dzieciństwa i dorastania w rodzinnych Kandytach. Wyrażał wdzięczność abp. Józefowi Górzyńskiemu za zgodę na wyjazd na misje oraz bp. Januszowi Ostrowskiemu za troskę i pomoc w przygotowaniu się do posługi w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie. - Nie czuję się wielkim misjonarzem. Po prostu chcę nieść pomoc tam, gdzie jest ona potrzebna. Odpowiedziałem na prośbę biskupa z Boliwii, bo jestem ten, który w imię Chrystusa wspiera i pomaga. Takim chcę być kapłanem - mówił ks. Migrała.
Wierni zapewniali o swojej życzliwości i miłości, której wyrazem będzie nieustanna modlitwa. - Jesteśmy dumni, że wzrastałeś wśród nas. Jesteś jednym z nas, tutaj masz rodzinę, swoich szkolnych kolegów i koleżanki oraz wielu znajomych, którzy pamiętają twoją niezwykłą skromność, życzliwość i wzór pobożności. Przecież już w szkole podstawowej nazywano cię księdzem. Chrystus cię wybrał i powołał w nieznane, abyś głosił Jego słowo. Jak ci będzie na obczyźnie? Może ciężko, ale przecież nie będziesz sam. Bóg będzie z tobą. Będzie ci towarzyszyć nasza modlitwa. Niech cię Pan Bóg błogosławi i strzeże - mówili przedstawiciele wiernych.