Na Wydziale Teologii UWM w Olsztynie odbyło się ogólnopolskie seminarium „Pedgogika tolerancji - między wolnością a odpowiedzialnością”.
Oprócz referatów odczytanych w ramach trzech sesji - tolerancja w rodzinie i szkole, tolerancja w przestrzeni publicznej, dobre praktyki pedagogiczne - wiele czasu poświęcono na panel dyskusyjny, w którym wzięli udział przedstawiciele różnych środowisk, oraz wymianę poglądów i refleksji na temat tolerancji w odniesieniu do wartości, jakie niesie z sobą nauka Kościoła Katolickiego. Patrząc na współczesny przekaz, słowo „tolerancja” zmieniło swoje znaczenie, stając się wręcz ponadwartością.
- Dlatego my nie chcemy oddawać pola. Chcemy wrócić do źródła, uświadamiać i mówić o tym, że pedagogika tolerancji, o której mówił św. Jan Paweł II, w jego myśli i nauczaniu jest oparta na fundamentalnych wartościach przekazanych nam w słowie Bożym. Nie możemy oddać tego, co jest naszym dziedzictwem, a co próbują nam zawłaszczyć - przekonuje prof. Jan Pomorski z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Na seminarium podnoszono kwestię tolerancji w życiu codziennym, wobec kolegów i koleżanek w szkole, tolerancji w rodzinie, postawie wobec osób niepełnosprawnych, czy wykluczonych. Tymczasem świat przesunął tę kwestię do sfery seksualności, nadając jej znamiona wolności.
- Dlatego warto podkreślać, że tolerancja w wydaniu św. Jana Pawła II jest postawą, która wskazuje słuszne granice tolerancji. Na te granice zwracamy uwagę. Każda tolerancja ma słuszne granice, których przekroczyć nie mogę, nie mogę zgadzać się na epatowanie seksualnością, bo to narusza moją wolność. Chcemy mówić, że to wynika z miłości do człowieka, a oparte jest na objawionej prawdzie - wyjaśnia profesor.
Jak zauważa ks. dr hab. Wojsław Czupryński, tematem rozważań podjętych podczas konferencji nie jest tolerancja rozumiana potocznie.
- Mówimy o tolerancji pozytywnej, opartej na aksjologicznym fundamencie, czyli w odniesieniu do świata wartości. W tym kontekście precyzyjniej rozumiemy naukę św. Jana Pawła II, który uczy, że tolerancja jest prawdziwa wtedy, kiedy stoi na straży dobra, a przynajmniej kończy się tam, gdzie zaczyna się krzywda drugiego człowieka - podkreśla.
- Dziś przyjmuje się, że tolerancja jest wartością samą w sobie, a my pokazujemy, że ona ma granice, które wyznacza szacunek do drugiego człowieka, jego godność, jak i dobro oraz poszukiwanie prawdy. Nie ma tu miejsca na akceptację zła, jest wręcz sprzeciw wobec zła. W tej postawie nie negujemy człowieka, a jego postawę i poglądy - mówi prof. Anna Zellma z UWM w Olsztynie.