- Pragniemy, by całe nasze życie wiodło drogami miłosierdzia, żeby wydało owoce miłości wobec ludzi i Boga - mówił na wstępie Mszy św. odpustowej br. Grzegorz Świderski OFMCap.
Wierni z parafii Najświętszej Maryi Panny Ostrobramskiej Matki Miłosierdzia w Olsztynie przez trzy dni przygotowywali się do odpustu. W triduum odmawiali Koronkę do Bożego Miłosierdzia oraz adorowali Najświętszy Sakrament. W dniu uroczystości mogli uczestniczyć w jednej z czterech Mszy św., podczas których homilię wygłosił jezuita o. Dariusz Piórkowski SJ.
Ojciec Piórkowski podkreślał, że każdy patron parafii jest drogowskazem dla wiernych, którzy powinni iść za nim. - Co dla nas znaczy, że czcimy Matkę Miłosierdzia? Aby być miłosiernymi. Przychodzimy tu, do tego kościoła, by słuchać słowa, czerpać Bożą moc i napełniać się Duchem Świętym oraz prosić o to, co trudne dla nas, byśmy doznając krzywdy, zła, nie pragnęli odpowiedzieć złem, a chcieli z serca przebaczyć - mówił jezuita.
Pierwszy odruch jest taki, że chcemy zemsty i trudno jest przebaczyć. Możliwe jest to mocą Bożą. - Matka Miłosierdzia rodzi dzieci miłosierdzia. Żeby Jezus się w nas narodził, jak począł się w Maryi, trzeba przyjąć słowo Boże i moc Bożą, i my to czynimy, choć to wymaga czasu, bo jest w nas opór. To, czy Jezus w nas się rodzi, widać w naszych czynach, w postawie, w podejściu do ludzi i do siebie. Każdy z nas otrzymuje łaskę miłosierdzia, by się nią dzielić, wychodząc z tej świątyni, mocą Ducha Świętego, Jezusa, którego przyjmujemy w Komunii św., który uzdalnia nas do tego, by być jak Maryja, byśmy za Jej wstawiennictwem dotarli tam, gdzie Ona jest. Dzięki Jej świadectwu mamy stać się jak Ona - podkreślał o. Piórkowski.
Każdy ma inną drogę, inne życiowe zadanie do wykonania. Maryja chce nam pomóc w wypełnieniu powołania, bo jest naszą Matką i Siostrą w wierze. - Kiedy mówimy o Matce Miłosierdzia, nie chodzi o abstrakcję. Miłosierdziem jest sam Jezus Chrystus, a Ona zrodziła i wychowywała Go - zauważał jezuita.
Przytaczał myśl papieża Franciszka, który - wskazując na scenę pod krzyżem - podkreślił, że tu Maryja usłyszała słowa Jezusa: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią". Maryja usłyszała słowa, które Jezus mógł słyszeć od Niej, kiedy był dzieckiem. - Rola Maryi i Józefa nie ograniczała się do zaspokojenia podstawowych potrzeb Jezusa. Jezus był również człowiekiem i uczył się od swoich rodziców tego, jak się modlić, jak zwracać się do innych, jak pracować, jak być wrażliwym na potrzeby innych, jak przebaczać. Bóg działa przez nasze człowieczeństwo. Ukazuje nam miłosierdzie, bo na człowieka nie można patrzeć jedynie przez pryzmat grzechu, trzeba na niego patrzeć przez pryzmat miłości. Tego Jezus jako człowiek nauczył się od Maryi, która nieraz mówiła: "Przebacz im, bo głupoty mówią, bo nie wiedzą, co czynią" - mówił kaznodzieja.
Podkreślał, że nie zrozumiemy roli Maryi w Kościele i w naszym życiu, jeśli oddzielimy Ją od nas samych, widząc jedynie siedzącą na tronie Królową z berłem i koroną, a siebie w roli poddanych. - Ona jest również naszą Matką i Siostrą w wierze. Ona jest lustrem całego Kościoła i każdego z nas. Pokazuje swoim życiem to, do czego doprowadzi każdego z nas Bóg. W Niej się to już zrealizowało - mówił o. Piórkowski. - Otwórzmy serca, by usłyszeć Dobrą Nowinę, że również jesteśmy przemienieni i ukształtowani pełnią Bożej łaski, napełnieni miłością.