Wystarczył jeden dzień, by Marlena Kulińska przestała traktować tę drogę jak zwyczajny, niewymagający spacer.
Ponad dwadzieścia lat marzyła o tym, żeby tam pójść. Pierwsza myśl pojawiła się, kiedy przeczytała artykuł o kobiecie z Niemiec, która straciła rodzinę, wpadła w depresję, miała próby samobójcze. Przyjaciele postanowili jej pomóc, spakowali ją i zawieźli do Saint-Jean-Pied-de-Port i kazali wyruszyć w drogę do Santiago de Compostela. Przeszła camino i właśnie w tym artykule opisała przeżycia i przemianę, jaka w niej nastąpiła. – Myśl o wyruszeniu do Santiago de Compostela nieustannie przez lata wzrastała. Na początku nie pozwalała mi na to sytuacja rodzinna. Zmarł mąż, później opiekowałam się chorym tatą. Na cztery dni przed śmiercią powiedział mi: „Kiedy odejdę, zrealizuj swoje marzenie. Idź na camino dla siebie i dla mnie”… Przeszłam francuskie camino, drogę, która odmieniła moje życie – uśmiecha się Marlena Kulińska.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.