Dziś wspomnienie św. Antoniego Opata, który jest patronem parafii w Radziejewie.
Każdego roku uroczystości odpustowe w tej niewielkiej parafii to wyjątkowe wydarzenie. - Dzieci pytają, księże proboszczu, czy będą konie? Oczywiście, że i w tym roku będą. To już wieloletnia tradycja. Gospodarze przyprowadzają je, wiążą na czas Mszy św. przed świątynią, by po modlitwie kapłan mógł je pobłogosławić. Związane jest to z zapisaną historią z życia patrona, dzięki której nazywany jest on: Wielki Antoni od świń i koni - wyjaśnia proboszcz ks. Paweł Władyka.
Święty Antoni miał uzdrowić ze ślepoty prosię, które od tego wydarzenia nie opuszczało go na krok. Patronat Antoniego obejmuje zwierzęta domowe, w ikonografii pojawiają się nawet koguty, a w obrzędowości ludowej - konie.
Kościół św. Antoniego Opata w Radziejewie konsekrował w 1583 r. bp Marcin Kromer. W 1939 r. wieś zamieszkiwało 545 osób. II wojna światowa zupełnie zmieniła oblicze wioski. Wszyscy jej mieszkańcy opuścili domy, pozostawiając swój dobytek. Na ich miejsce przyszli głównie mieszkańcy Janowca Kościelnego. Po dziś dzień wielu z nich zajmuje się rolnictwem.
- Parafia obejmuje jedynie tę wioskę, którą dziś zamieszkuje około dwieście osób, z czego połowa… to jedna rodzina, osoby spokrewnione ze sobą, mające to samo nazwisko - przybliża proboszcz. - To wspaniali ludzie, którzy potrafią się dzielić tym, co mają. Myślę, że to jest wpływ patrona, który sprzedał wszystko i rozdał ubogim. Ludzie są bardzo serdeczni, często po Mszy św. niedzielnej zatrzymują się na pogawędki. Bardzo dużo osób chodzi do kościoła - mówi ks. Władyka.
Przypomina, że św. Antoni, mimo że był pustelnikiem, przyciągał ludzi. - Jego bycie autentycznym naśladowcą Chrystusa przyciągało innych. Myślę, że w tym czasie, kiedy żyjemy w okresie zawirowań, powinniśmy na jego wzór być autentycznymi świadkami Ewangelii, przyciągać do siebie ludzi dobrocią i miłością. Tego dziś uczy nas nasz patron, św. Antoni Opat - podkreśla proboszcz.