W parafii św. Benedykta Opata w Lubajnach wierni zaprezentowali Misterium Męki Pańskiej "Kielich Goryczy" według scenariusza Adama Szafrańca.
Przygotowania do misterium trwały wiele tygodni. Były próby, wykonanie scenografii, trzeba było również zadbać o odpowiednie stroje. - Pomysł przedstawienia męki Pańskiej zrodził się trzy lata temu. Wówczas rozmawiałam z księdzem proboszczem, że warto by było przygotować pierwsze w historii parafii misterium. Kupiliśmy scenariusz, zgłosili się chętni, podzieliliśmy role. Były próby, byliśmy już gotowi na to wydarzenie, ale przyszła pandemia. Trzeba było odwołać wszystko - wspomina Katarzyna Borkowska.
Kiedy sytuacja wróciła do normalności, pomysł wystawienia misterium powrócił. - Ogłosiliśmy, że zapraszamy do przygotowań. Wiele osób ponownie zgłosiło się, przyszły i nowe osoby. Tak coś, co zdało się być zapomniane, odrodziło się - nie ukrywa radości pani Katarzyna.
W sumie w wydarzeniu wzięło udział ponad dwadzieścia osób z parafii. Najmłodszy aktor miał osiem lat, najstarsi przekroczyli 60 lat. - Zgraliśmy się, stworzyliśmy piękną wspólnotę zjednoczoną wokół męki Pańskiej - dodaje pomysłodawczyni i realizatorka wydarzenia.
Wyjaśnia, że ukazane sceny, to próba przedstawienia bólu i lęku Jezusa przed męką, której obrazy pojawiają się przed Jego oczyma, gdy trwa na modlitwie w Getsemani. - Jezus klęczy w Ogrójcu. My odgrywamy sceny obrazujące nadchodzące chwile, które On widzi - opisuje.
Kościół wypełnił się po brzegi. - Witam wszystkich serdecznie na Misterium Męki Pańskiej. Nasi parafianie, którzy zamienią się w aktorów, przedstawią ostatnie godziny życia Pana Jezusa. Misterium zawiera w sobie Drogę Krzyżową - mówił na wstępie proboszcz ks. Wiesław Kaniuga.
Po wydarzeniu uczestnicy misterium spotkali się na plebanii z proboszczem, który dziękował wszystkim za zaangażowanie, poświęcenie swojego czasu i stworzenie wspólnoty. - Widziałem łzy w oczach widzów. Dziękowali wzruszeni za te chwile niezwykłej modlitwy i przeżywanie męki Pana Jezusa - mówił kapłan.
Aktorzy wymieniali się swoimi doświadczeniami, dzielili emocjami, które towarzyszyły im podczas wydarzenia. - Czas przygotowania był dobrym okresem. Zżyliśmy się, poznaliśmy lepiej. Już myślimy o tym, żeby podjąć jakąś kolejną inicjatywę. Będzie nam brakowało prób i spędzonego razem czasu - wyznaje pani Kinga.