Najtrafniejszym komentarzem do tej rocznicy są słowa, które większości osób przychodzą jako pierwsze, gdy zaczynają wspominać zmarłego metropolitę: brakuje nam go!
Dzisiaj mija rok od śmierci abp Edmunda Piszcza. - Był do końca czynny duszpastersko, a przez to jego pomoc była oczywista. W wielu kwestiach mogłem się go radzić - był osobą mądrą i jego rady zawsze były trafne. Przede wszystkim był doświadczonym duszpasterzem przez swoją posługę w różnych środowiskach i trudnych czasach Kościoła. Bardzo mi go brakuje - mówi abp Józef Górzyński, metropolita warmiński.
Nie da się zapomnieć jego otwartości na drugiego człowieka, erudycji w głoszeniu słowa Bożego i poczucia humoru. - Z pewnością brakuje mi go podczas różnych spotkań. Swoją osobą wprowadzał dużo pokoju i pozytywnego nastawiania. Gdy wchodził na jakieś spotkanie, ludzie zawsze cieszyli się, że jest. Nie stwarzał sztucznej bariery wokół siebie i każdy mógł do niego podejść i porozmawiać - dodaje metropolita warmiński.
Prymas Henryk Muszyński w swoich wspomnieniach przygotowanych na dzień pogrzebu abp. Edmunda napisał: „Nigdy nie słyszałem, aby Edmund mówił źle o kimś, unosił się gniewem czy grzmiał z ambony i zamiast podnosić słuchaczy na duchu, poniżał kogokolwiek. Zawsze i wszędzie dostrzegał dobro w drugim człowieku. Jakie było tego źródło? Sam był naprawdę dobrym człowiekiem i czerpał siły od Tego, który jedynie jest dobry”.
Arcybiskup Edmund urodził się 17 listopada 1929 r. w Bydgoszczy. Liceum Ogólnokształcące ukończył w 1950 r. w Olsztynie i po uzyskaniu matury wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Chełmińskiej w Pelplinie. Święcenia kapłańskie przyjął 10 maja 1956 r. W 1958 r. rozpoczął studia z historii Kościoła w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. 3 kwietnia 1982 r. Jan Paweł II mianował go biskupem pomocniczym chełmińskim. Sakrę biskupią przyjął 20 maja 1982 r. z rąk abp. Józefa Glempa. Jego zawołaniem biskupim były słowa zaczerpnięte z Listu św. Jana: „Miłujmy czynem i prawdą”.
Z diecezją warmińską związany był od 28 listopada 1985 r., gdy został administratorem apostolskiego sede plena diecezji warmińskiej, a od 22 października 1988 r. pełnił urząd biskupa warmińskiego. Po reformie administracyjnej Kościoła w Polsce w 1992 r. papież mianował go pierwszym arcybiskupem metropolitą warmińskim.
- Był wyjątkową postacią. Oprócz głoszenia słowa Bożego na co dzień potrafił jednać ludzi. Zawsze był pogodny i gotów do posługi. Nigdy nie opuścił żadnej uroczystości w szpitalu - był przyjacielem chorych. Odwiedzał ich, modlił się za nich, przytulał. Kiedyś szliśmy przez oddział gruźliczy i z troski o jego zdrowie szepnęłam, że ten ominiemy. Wtedy powiedział: „Tu tym bardziej zajdziemy, bo oni na nas czekają” - wspomina Irena Petryna, była dyrektor szpitala płucnego w Olsztynie.
Jak zaznacza odegrał w jej życiu bardzo ważną rolę. - Dzięki niemu nastąpił we mnie przełom w patrzeniu na życie. Wiele mu zawdzięczam i z pewnością nie brakuje osób, które mają podobne doświadczenie spotkania z nim. Każde spotkanie było nauką - nawet w swoich kawałach często przemycał morał, który zostawał w człowieku - dodaje.
Podczas jego posługi pasterskiej na Warmii został wybudowany nowy gmach seminarium „Hosianum” w Olsztynie. Przygotował pielgrzymkę św. Jana Pawła II w 1991 r. oraz odpowiadał za reorganizację struktur kościelnych po utworzeniu metropolii warmińskiej. Powołał do istnienia wiele instytucji m.in. domy samotnej matki, Archidiecezjalne Centrum Charytatywne im. Jana Pawła II „Caritas” w Olsztynie, przedszkole diecezjalne. Podjął starania, by pięć świątyń warmińskich otrzymało od Stolicy Apostolskiej godność bazyliki mniejszej. Ustanowił wiele sanktuariów diecezjalnych. W 2006 r. przeszedł na emeryturę.