Pielgrzymi wędrujący z Gietrzwałdu na Jasną Górę przeszli już ponad połowę trasy. Podejmują trud, by dotrzeć do Matki Bożej i tam oddać się Jej w opiekę.
Idąc, dziękują codziennie za wszystko. - Dziękujemy za błoto, dziękujemy za deszcz, za wiatr i za słońce. Za wszystko, co nas otacza - uśmiecha się ks. Paweł Szumowski, dyrektor pielgrzymki na Jasną Górę. - Każdy trud przybliża nas do Pana Boga, a przeżywane zwątpienia i myśli „nie dam rady”, pogłębiają naszą ufność. Staramy się jeszcze głębiej z Bogiem przeżywać każdy dzień. Nie patrzymy na to, co może nas przygnieść, ale na to, co może nas podnieść - mówi ks. Szumowski.
- To moja pierwsza pielgrzymka, nie miałem więc żadnych oczekiwań. Najgorsze były pierwsze trzy dni, kolejne stawały się coraz łatwiejsze. Wśród pielgrzymów panuje bardzo dobra atmosfera. Polecam pielgrzymowanie - mówi Piotr.
Za pątnikami prawie trzysta kilometrów. Dziś droga prowadzi z Pszczonowa do Lipiec Rejmontowskich, a w drodze adoracja Najświętszego Sakramentu. Niczym w Boże Ciało idą za Jezusem. - Dzisiaj, podczas naszego pielgrzymowania, Jezus Chrystus chce być z nami obecny. Niezwykłe jest, kiedy osoby, które nas mijają czy pozdrawiają, są widocznie wzruszone tym widokiem: Jezus w monstrancji - mówi ks. Szumowski.
Nieustannie zachęca, by przesyłać na maila (intencje@pielgrzymkawarminska.pl) swoje intencje. - Przed nami jeszcze kilka dni pielgrzymowania. Cały czas polecamy Bogu to, co mamy w sercach, także nadesłane intencje - dodaje kapłan.