W Gietrzwałdzie odbyło się spotkanie modlitewne kapłanów pracujących w archidiecezji warmińskiej.
Spotkanie rozpoczęło się od konferencji ascetycznej, którą wygłosił ks. dr Sławomir Kunka. Następnie kapłani adorowali Najświętszy Sakrament i odmówili Różaniec. Później uczestniczyli we Mszy św., której przewodniczył abp Józef Górzyński.
- Przybyliśmy w dniu, w którym wspominamy wydarzenie objawienia Matki Najświętszej w Gietrzwałdzie, podczas którego mówiła o kapłanach i do kapłanów. Ten fakt staje się dla nas wezwaniem, aby tu gromadzić się i odpowiedzieć na słowa Maryi, która prosiła, abyśmy uważnie słuchali tego, co Chrystus do nas mówi. Dlatego gromadzimy się przy Jego ołtarzu, gdzie uobecnia się ofiara miłości i dzieło zbawienia. Chcemy jak najlepiej zrozumieć tajemnicę Bożej miłości, która w stosunku do kapłanów objawia się dodatkowym aktem powołania i zadaniami wobec świata, jakie wynikają z dzieła zbawienia. Nas sam Chrystus dostrzegł i powołał, sam posyła i oczekuje naszej wierności w wypełnianiu tego zdania - mówił metropolita warmiński.
Wskazywał na Matkę Bożą, która najwierniej wypełniła swoje powołanie. - Abyśmy pod jej matczynym wejrzeniem zrobili nasz rachunek sumienia, czy także podejmujemy wiernie Chrystusowe posłanie. Bez łaski Bożej, bez Jego mocy, nie jesteśmy zdolni ani zrozumieć tego dzieła, ani wiernie go wypełnić. Dlatego o tę łaskę, za pośrednictwem Matki Bożej Gietrzwałdzkiej, gorąco dzisiaj prosimy - podkreślał abp Górzyński i prosił o modlitwę za wszystkich kapłanów warmińskich.
Homilię wygłosił ks. dr Sławomir Kunka. Wskazywał na fakt, iż świat nie kocha Jezusa, bo nie zna Jego Matki. - Jesteśmy po to, aby nie stracić boskiego zapachu, aby nie ludziom się podobać, ale ludzi karmić, ratować ich, prowadzić do Boga, podobając się Bogu. Jest wielką pokusą dla współczesnego kapłana, by podobać się światu, bo kościół będzie pusty, nie przyjdą, bo znajdą wspólnotę kościołów wolnych, wyrosłych z ducha protestu - mówił ks. Kunka.
Wspominał dzień święceń kapłańskich, kiedy matka w dniu prymicji wkładała synowi na głowę wianek z mirty. - Na twoje kapłańskie życie, żebyś pamiętał, że do Boga należysz i żeby jedynym zapachem twojej duszy była świętość. Podobać się światu można tylko wtedy, kiedy świat chce Boga - zwracał się kaznodzieja do kapłanów.
Podkreślał, iż życie chrześcijanina jest wygrane, bo Matka jest Niepokalana, a my jesteśmy Jej potomstwem. - Pragnijmy z naszych grzechów i słabości podźwignąć się do świętości. Ludzie nas potrzebują. Nie musisz pachnąć światem, chcąc spełnić Bożą wolę. Masz iść do tego świata. Jestem kapłanem dla was, chcę wam służyć - apelował ks. Sławomir.