Na Wydziale Teologii UWM w Olsztynie odbyło się spotkanie doradców życia rodzinnego, które zorganizowało duszpasterstwo rodzin archidiecezji warmińskiej.
Podczas spotkania doradcy mogli wysłuchać wykładów odnoszących się do relacji małżonków, jak i o wielowątkowym podejściu do przygotowania narzeczonych do sakramentu małżeństwa.
- Jest to również jeden z kolejnych etapów tworzenia nowej struktury ośrodków doradztwa rodzinnego i duszpasterstwa rodzin w naszej archidiecezji. Docelowo w każdym większym ośrodku miejskim pragniemy ulokować ośrodki małżeństwa i rodziny, które będą swą działalnością obejmowały obszar dekanatu lub dwóch dekanatów - przybliża ks. Wojsław Czupryński, diecezjalny duszpasterz rodzin.
Wokół duszpasterza, nominowanego przez abp. Józefa Górzyńskiego, mają skupiać się osoby, które posiadają odpowiednie przygotowanie do pracy z narzeczonymi, jak i z małżeństwami. Na spotkaniu takie nominacje otrzymało dwunastu kapłanów. W archidiecezji warmińskiej jest ponad pięćdziesięciu doradców życia rodzinnego.
Ksiądz Wojsław zauważa, że duszpasterstwo rodzin archidiecezji warmińskiej ma wypracowany jeden z najlepszych w Polsce programów przygotowania narzeczonych do przyjęcia sakramentu małżeństwa, który obejmuje trzy najistotniejsze obszary: wymiar ewangelizacyjno-katechumenalny, psychologiczny i odnoszący się do planowania dzieci. - Jest to owoc ponad dziesięcioletniej praktyki i badań przeprowadzanych przez wykładowców i praktyków skupiających się przy Ośrodku Formacji Małżeńskiej - nie kryje zadowolenia ks. Wojsław.
Podczas spotkania podjęty był właśnie temat hierarchii ważności tych wymiarów w przygotowaniu do sakramentu małżeństwa. - Wydaje się, że my robimy coś odwrotnego do Pana Jezusa. On błogosławił dzieci i nauczał dorosłych. My zaś mnóstwo czasu i energii wkładamy w katechezę dzieci, a błogosławimy dorosłych. W odniesieniu do sakrament małżeństwa, udzielamy swojego błogosławieństwa ludziom, którzy nie mają doświadczenia żywego Boga - zauważa duszpasterz rodzin.
Podkreśla, że jest to refleksja przekazana przez osoby świeckie, które pracują z młodymi ludźmi. - W przygotowaniu do małżeństwa konieczne jest głoszenie kerygmatu. Bo my nie przygotowujemy do małżeństwa jako takiego, a do przyjęcia sakramentu. Sakrament jest dla ludzi wierzących. To zasadnicza sprawa - akcentuje ks. Czupryński.
Wskazuje na propozycje formacji, które są już w Kościele, na Kurs Filipa, Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy. - Czy nie warto to wykorzystać jako suplement do przygotowania do małżeństwa? Przez wiele lat koncentrowaliśmy się na psychologii i naturalnych metodach rozpoznawania płodności. Trzeci obszar, który jest przecież najważniejszy, czyli wymiar duchowy, został zaniedbany - uważa duszpasterz.
Wiele mówi się o tym, że kurs przedmałżeński, który przed zawarciem sakramentu małżeństwa jest obowiązkowy, traktowany jest przez narzeczonych, jak zło konieczne. Po prostu trzeba go „zaliczyć”. - Chory też często zdaje się być mądrzejszy od lekarza i uważa, że akurat ten lek jest mu niepotrzebny. Co nie oznacza, że nie musi go wziąć. Problem polega na tym, że chory nie ma takiej świadomości. Oczywiście, tu nie mówimy o chorobie, a o pewnym stanie ducha, kiedy mentalność i duchowość współczesnego człowieka często jest płytka. Tu i teraz. Ode mnie wszystko zależy. Co postanowię, tak ma być i to jest najlepsze. To są błędy, w które ludzie się pakują, a potem są zdziwieni, że im nic nie wychodzi - zauważa bp Janusz Ostrowski.
To przenosi się na tworzone związki, które często się rozpadają. - Bo strony nie szukają dobra wspólnego, tylko szukają własnego dobra. Jeśli własnego, to czysty egoizm, który z czasem rozbije wszelkie relacje - podkreśla biskup.
Wskazuje na przygotowanie do małżeństwa, które ma być uświadomieniem sobie roli, znaczenia, obowiązku, prawa, sensu i znaczenia życia małżeńskiego. - Przygotowanie do sakramentu małżeństwa ma być drogą do włączenia w swoje życie łaski Bożej, doświadczenia Boga i uświadomienia sobie, że to nie ja jestem źródłem miłości. Ten dar otrzymuję od Boga, by się nim dzielić. Jeśli odcinam się od źródła miłości, wówczas czysto ludzka miłość zaczyna wysychać - mówi bp. Ostrowski.
Wydaje się, że coraz powszechniejszym zjawiskiem jest fakt, że sakramentu małżeństwa udzielają sobie osoby, które niewiele mają wspólnego z Kościołem. Nie modlą się, nie praktykują.
- Dlatego tak ważne jest, by na drodze przygotowania umożliwić młodym doświadczenia Boskiej rzeczywistości. Nasze wymogi trzeba więc pogłębiać, a nie spłycać. I w tym kierunku chcemy zmierzać - akcentuje biskup.
Sakrament małżeństwa to otwarcie się na łaskę Bożą, która uzdalnia do wspólnej drogi przez całe życie. - Jeśli połączymy te dwie siły, naturę i łaskę, to przeżyjemy małżeństwo w trzech wymiarach. To już nie będzie tylko on i ona. W nich wstąpi trzeci, boski wymiar miłości. To już nie będą tylko własne pragnienia, pożądliwość i przekonania. W nich otworzy się źródło, które uzdalnia do miłowania. Miłości nie można stworzyć, miłość się odkrywa. Jeśli narzeczeni będą przekonani, że to oni stwarzają miłość wzajemną, to jacy stwórcy, takie stworzenie i jego koniec. Trzeba odkryć źródło miłości, czyli biblijną głębię. Stąd potrzeba towarzyszenia młodym przygotowującym się do przyjęcia sakramentu małżeństwa, jak i małżonkom. I to jest zadanie duszpasterzy i doradców życia rodzinnego, by oni mogli odkryć, że jedynie Bóg jest niewyczerpanym źródłem prawdziwej miłości - zauważa bp Ostrowski.