Zakończyły się "Ferie z widokiem na Giewont". - Wędrówka po szlakach była wymagająca, ale też i wyzwalająca dobro, kiedy ktoś wyciągał rękę i mówił: "Pomogę ci" albo motywował: "Dasz radę!" - uważa Wiktoria.
Czas ferii w Zakopanem był bardzo intensywny. - Szusowanie na nartach, wędrówki po górskich szlakach, gdzie zdobyliśmy Wielki Kopieniec i Gęsią Szyję. Zwiedzaliśmy także podhalańskie świątynie. Dzięki temu doświadczeniu mogli spojrzeć na wiarę z innej perspektywy i wzbogacić swoje duchowe życie - podsumowuje ks. Kamil Wyszyński, diecezjalny duszpasterz młodzieży.
Podkreśla, że uczestnicy wypoczynku pochodzili z różnych parafii archidiecezji warmińskiej. - Młodzież się integruje, doświadcza wspólnoty wiary. W trakcie wypoczynku formacja młodych ludzi odbywała się pod hasłem: „Wyruszmy z pospiechem w góry” - mówi duszpasterz. Każdego dnia uczestnicy poznawali postacie biblijne, które zmierzają w górę i pokazują, jak budować relację z Panem Bogiem: Abraham, Mojżesz, Eliasz, św. Jan Bosko i patron młodzieży bł. Karol Acutis.
Każdego dnia młodzież miała okazję uczestniczenia w Eucharystii w różnych kościołach Zakopanego. - Zawsze po powrocie do Olsztyna widzę efekty takiego wypoczynku. Młodzież, która nawet nie jest blisko Pana Boga, a uczestniczyła w wypoczynku, widzi wierzących rówieśników. Wielu młodych po takich zimowiskach przychodzi do parafii i wspólnot młodzieżowych. Rówieśnik przyprowadza rówieśnika do Pana Boga. To niesamowite doświadczenie - nie kryje zadowolenia ks. Wyszyński.
- Te ferie to oderwanie się od codziennego świata - podkreśla Emilia z Nidzicy. - Tu poznaję dużo nowych znajomych, a wszystko w otoczeniu pięknych, okrytych śniegiem gór. Spotkania i konferencje umacniają moją wiarę - wyznaje Małgorzata z Olsztyna. - To czas przybliżania się do Boga i spotkania z rówieśnikami. Zdecydowanie okoliczności sprzyjają nawiązywaniu nowych znajomości - uważa Olek z Olsztyna. - Chodziliśmy po górach. Najbardziej podobały mi się narty - uśmiecha się Aleks z Bartoszyc. - Ciężko było chodzić po zaśnieżonych szlakach, jednak widoki z pewnością rekompensowały trud. Co ważne, podczas wędrówki wspieraliśmy się nawzajem. To było cudowne - dodaje Maja z Olsztyna.
Uczestnicy podkreślają, że Tarty są doskonałym miejscem, gdzie można na chwilę zapomnieć o codziennych obowiązkach, problemach. - Nawet dla nas, animatorów, to był dobry czas. Mogłam przystanąć, zastanowić się nad życiem. To czas na odnalezienie siebie i pogłębienie relacji z Panem Bogiem. Dla wielu była to okazja poznania wierzących rówieśników kroczących dobrymi ścieżkami. Owszem, gubimy się, ale pragniemy głębi szczęścia. Czas w górach jest momentem, kiedy można lepiej poznać siebie w pokonywaniu trudności. Wędrówka po szlakach była wymagająca, ale też i wyzwalająca dobro, kiedy ktoś wyciągał rękę i mówił: „Pomogę ci” albo motywował: „Dasz radę!”. Bóg stawia obok nas innych, abyśmy doświadczyli, że w życiu nigdy nie jesteśmy sami - podkreśla animatorka Wiktoria Sękiel.
Po wysiłku, kiedy staje się na szczycie, doświadcza się piękna stworzenia. - Widzisz, jak wiele piękna daje nam Pan Bóg, jak piękny świat nam stworzył - dodaje Wiktoria.