W WSD "Hosianum" odbył się Dzień Wspólnot Młodzieżowych. Spotkaniu przyświecały słowa z Listu do Filipian (4,4): "Radujcie się zawsze w Panu".
Do warmińskiego seminarium przyjechała młodzież z całej archidiecezji. Dzień wspólnot rozpoczął się od prezentacji poszczególnych grup. Następnie w kościele seminaryjnym przybyli wspólnie odmówili nieszpory. Po posiłku konferencję wygłosił gość dnia - ks. Rafał Główczyński SDS, który znany jest w mediach społecznościowych jako Ksiądz z osiedla.
- Wiem, że dziś bycie wierzącym jest dosyć trudne. Powiedzieć, że ja w Boga wierzę raczej wiąże się z przykrymi epitetami, a jeszcze powiedzieć, że się jeździ na spotkania z księżmi, to otwiera już nieprzyjemne dyskusje, które nie są miłe dla tego, kto te słowa wypowiedział. I u młodych pojawia się dylemat, co zrobić. Może jednak zrezygnować, wycofać się czy może jednak trwać, przez co i cierpieć? - mówił.
Wskazywał na słowa Pisma Świętego z Listu do Rzymian: "My, którzy jesteśmy mocni w wierze, powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tylko tego, co dla nas dogodne".
- Jeżeli jesteś blisko Jezusa, musisz znosić fakt, że ktoś jest od Niego daleko. A w chwilach, kiedy jest ci szczególnie trudno, Bóg przez pismo mówi ci: "Urągania tych, którzy tobie urągają, spadły na Mnie". Jezus ci mówi: nie przejmuj się, wytrzymaj, damy radę. "To, co z mojego powodu spadnie na ciebie, biorę na siebie" - mówi ci Pan - podkreślał ks. Rafał.
Akcentował, że każdy jest cudownym człowiekiem, choć trzeba dbać o to, aby być takim przez całe życie. Wskazywał na przykłady młodych, którzy przyjechali do Warszawy na studia i szybko wyrzekli się chrześcijańskich wartości. - Z mocno wierzących robią się szybko mocno pogubieni. Poznałem wiele takich osób, które trafiły na totalnie zlaicyzowane towarzystwo, a pod jego wpływem porzuciło to, co najcenniejsze, by z czasem stać się mocno poranionym człowiekiem, który równie mocno rani - mówił kapłan i wyjaśniał, co trzeba robić, by po wyjeździe z rodzinnego domu nie stracić wiary w dużym mieście.
- Nie wierzcie w to, że świat ma do zaproponowania coś lepszego niż Jezus Chrystus. Młodzi często wzajemnie się przekonują, że bez Boga jest lepiej. Szukają czegoś innego niż On i trafiają w ciemne miejsca, z których trudno jest później wyjść. To dotyczy rozmaitych sfer życia - czy to celów życiowych, samooceny, jak i budowania relacji. Widzę młodych, którzy opierają swoje związki nie na Bogu, a na cielesności. Szybko się ranią - tłumaczył ks. Główczyński.
W swojej pracy duszpasterskiej stara się nieustannie wychodzić do młodych, rozmawiać z nimi, ale przede wszystkim wysłuchać ich. - Wysłuchać tego, co mają do powiedzenia, wysłuchać żalów, krytyki Kościoła i księży. Kiedy się wygadają, w końcu pytają: "A ksiądz co na to?". Mówię, że Jezus pierwszy, Jezus Panem. Tak nawiązują się dialogi - mówił ks. Rafał.
Po konferencji był czas na dzielenie się w grupach, później na wspólną zabawę.
- Przyjeżdżam na te spotkania, bo chcę spotkać się z rówieśnikami z wielu wspólnot naszej archidiecezji. Tu przeżywamy radośnie naszą wiarę - wyznaje Kinga. Uważa, że właśnie radość jest jednym z ważnych owoców tego spotkania, kiedy wracają do swoich domów i środowisk, są świadkami, że Bóg ich wyzwala, że Bóg jest radością. - Na spotkaniu śpiewamy, tańczymy, ale też i modlimy się. To pełnia spotkania - dodaje.
- Lubię spotkania w grupach, kiedy rozmawiamy o naszej wierze, dzielimy się wątpliwościami, jak i doświadczeniem relacji z Jezusem. Te spotkania pokazują, że każdy z nas ma swoje duchowe życie, każde jest inne, a cel jeden - żeby być blisko Boga - podkreśla Małgorzata.