– Pan Bóg w swojej łaskawości przywraca wzrok i coraz bardziej widzę, jak potrzebuję Bożego miłosierdzia – przekonuje ks. Andrzej Preuss.
Pan Jezus sieje obficie na drogę, skały i między ciernie. – Moje wnętrze jest podobne do skały przesiąkniętej grzechem. Myślę, że przez wiele lat jadłem truciznę oczami, bo karmiłem je przemocą i gwałtem, niby w imię sprawiedliwości, a uszy kłamstwem. Moje serce twardniało, uodporniało się na słowo życia. Wielu popełnia mój błąd. Karmimy siebie złymi filmami, książkami, rozmowami i potem oczekujemy od serca, żeby było czułe na delikatne słowo Boże. I się dziwimy, że inni słyszą, a ja jestem jak głuchy – wyznaje ks. Andrzej Preuss z parafii Wniebowzięcia NMP w Szczytnie, który z powodu choroby jest od lat przykuty do łóżka. Wspomina Barciany, kiedy ujrzał człowieka grzebiącego w parafialnym śmietniku. – Zaprosiłem go na plebanię i mówiłem, że to aż śmierdzi, że tam tylko odpady. A on, że tu można też coś dobrego znaleźć. Może Pan Jezus tak postępuje z moim sercem? Szuka skarbów wśród zgnilizny – reflektuje ks. Andrzej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.