Papież Franciszek 14 marca przyjął na audiencji kard. Marcello Semeraro, prefekta Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych. Na spotkaniu upoważnił dykasterię do ogłoszenia dekretu o męczeństwie piętnastu sług Bożych ze Zgromadzenia Sióstr św. Katarzyny.
Piętnaście kobiet, które wierność Ewangelii przypłaciły życiem. Były różne, a połączyła je męczeńska śmierć. Żywiołowe i ciche, odważne i nieśmiałe, radosne, choć w swej postawie stanowcze. Warto poznać ich życiorysy, które opisała s. Angela Krupińska CSC.
- To były zwyczajne siostry zakonne, które zapewne przez historię byłyby niezauważone. W cichości oddane swojej pracy, służyły potrzebującym i chorym, służyły do końca, mimo groźby zbliżającej się tragedii. Wytrwały z miłości do ludzi, miłości, która swe źródło ma w samym Bogu. Potrafiły oprzeć się machinie zła, za co były bite, torturowane i gwałcone, niektóre wysłane na Syberię. Umierały, stojąc na straży godności człowieka, pozostając wierne Kościołowi - mówi s. Angela, autorka książki „Pod prąd, pod wiatr i pod fale”, opisującej historie szesnastu sióstr katarzynek, z których piętnaście włączono w proces beatyfikacyjny warmińskich męczennic II wojny światowej.
Najstarsza w chwili śmierci miała 65 lat, najmłodsza zaledwie 27. Proces beatyfikacyjny s. Krzysztofy Klomfass i jej piętnastu towarzyszek rozpoczął się 8 grudnia 2004 r. w Braniewie. Po dwóch latach, 8 grudnia 2006 r. zostało zakończone dochodzenie diecezjalne, a sprawa przekazana do Kongregacji Kanonizacyjnych w Rzymie.
- Miałyśmy mało pozycji na ich temat. Wiele szczegółów było niejawnych. Trudno budować relację i zaprzyjaźniać się z nimi, poznając ich heroiczność; trudno jest przybliżać ich życie, kiedy brak jest informacji. W pewnym momencie dosłownie poczułam się przynaglona przez te siostry: „Angela, musisz się za to wziąć”. Wzięłam ich prośbę do serca i postanowiłam opisać ich historie. Pracuję w archiwum naszego zgromadzenia, miałam więc dostęp do różnych dokumentów. Mogę wyznać, że w trakcie pracy zaprzyjaźniłam się z każdą z nich - uśmiecha się s. Angela Krupińska CSC.
Zwróciła się również o akta do Rzymu. - Książkę pisałam przez trzy lata. Musiałam dzielić czas między swoje codzienne obowiązki, a pracą twórczą. Dziś całe zgromadzenie może się cieszyć z tej publikacji. Dziś możemy dotrzeć do ludzi z ich historią, ukazując heroizm wypływający z wiary, z ich bliskości z Jezusem Chrystusem - podkreśla autorka.