W kościele seminaryjnym Wyższego Seminarium Duchownego "Hosianum" odbył się dzień modlitw o uświęcenie kapłanów. - W czasach, w których przychodzi nam żyć, najlepszą odpowiedzią, którą możemy dać światu, jest nasze uczestniczenie w świętości Chrystusa. On dzieli się z nami swoją świętością - mówił o. Józef Smyksy CSsR.
W świątyni zgromadzili się liczni kapłani posługujący na terenie archidiecezji warmińskiej. Obecni byli abp Józef Górzyński i bp Janusz Ostrowski. - Gromadzimy się na spotkaniu poświęconym świętości kapłańskiej. Życzę owocnego czasu, głębokich przeżyć duchowych - mówił na wstępie ks. Hubert Tryk.
Spotkanie rozpoczęło się od nabożeństwa Słowa, któremu przewodniczył ks. Krzysztof Bielawny, ojciec duchowny kapłanów archidiecezji warmińskiej. - W tym szczególnym dniu gromadzimy się, by dziękować Bogu Ojcu za dar powołania do kapłaństwa. Stajemy w pokorze, by prosić o wszelkie łaski potrzebne do posługi pastoralnej tam, gdzie Kościół nas posyła. Stańmy w pokorze, prosząc Boga Ojca o błogosławieństwo - mówił ks. Bielawny.
Konferencję wygłosił o. dr Józef Smyksy CSsR, dziekan Wydziału Teologicznego w Wyższym Instytucie w Cochabambie w Boliwii. Odpowiadał na pytanie, w jaki sposób być dziś kapłanem, jak w kapłaństwie stawać się świętym na miarę słów św. Pawła z Listu do Efezjan: „W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem”.
- W czasach, w których przychodzi nam żyć, najlepszą odpowiedzią, którą możemy dać światu, jest nasze uczestniczenie w świętości Chrystusa. On dzieli się z nami swoją świętością - mówił o. Smyksy.
Podkreślał, że w świętości chodzi o to, żeby rzeczy zwyczajne robić z nadzwyczajną miłością. Ewangelia przygotowuje każdego do tego, by okazać to, co jest najbardziej ludzkie - miłość Boga i do drugiego człowieka. Uczestnicząc w nowym życiu, które otrzymujemy za sprawą sakramentów świętych, powinniśmy postępować zgodnie z tym, kim jesteśmy w Chrystusie. - Wiemy, kim jesteśmy dla świata polityki. Wiemy, co o nas mówią media i ludzie. Natomiast dla nas najważniejsze jest to, kim jestem dla Boga. Chodzi o to, żeby wody chrztu świętego, oleje Świętego Krzyżma przeniknęły do wnętrza i przemieniały nasze osobowości, by wydobywały z nas to, co najpiękniejsze, to znaczy zdolność do miłowania - podkreślał o. Józef.
Nawrócenie do Chrystusa, nowe narodzenie przez chrzest, dary Ducha Świętego, święcenia kapłańskie sprawiły, że kapłan staje się święty i nieskalany przed obliczem Boga. Jednak nowe życie otrzymane w sakramentach nie eliminuje kruchości i słabości natury ludzkiej ani jej skłonności do grzechu. - Mamy podjąć z nią walkę z pomocą łaski Bożej - podkreślał redemptorysta.
Przytaczał dewizę św. Alfonsa Liguori, który traktuje świętość jako umiłowanie Pana Jezusa w życiu codziennym. - Nasza codzienność powinna być naznaczona świadomością, że żyjemy w świecie, w którym - pomimo wszelkich zranień grzechowych i struktur grzechu - możemy dostrzec ślady Pana Boga. Dlatego świętość w życiu codziennym, aby Ojciec był otoczonych chwałą, aby radość wasza była pełna, chociaż niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, ale wewnętrzny odnawia się nieustannie - mówił o. Smyksy.
Mówił o świętości drobnych gestów - Nie wypowiadaj się źle o nikim, słuchaj cierpliwie, pomagaj ludziom w trudnej sytuacji, bądź wytrwały i cierpliwy, bądź pokorny i się raduj, miej entuzjazm w głoszeniu Chrystusa. - Bo miarą miłości jest miłość bez miary - podkreślał. - I pamiętaj, że nie ma wakacji od powołania - mówił. Wskazywał na Jezusa, jako na niewyczerpalne źródło miłości. - Dzisiejsi ludzie potrzebują strumieni wody żywej, które ożywiają ludzkie serca - podkreślał.
Wskazywał na redemptorystę o. Józefa Schwetera, który jeszcze przed II wojną światową pracował na Śląsku. - On nieustannie szukał dróg dotarcia z Ewangelią do ludzi skołowanych przez ideologie, zmanipulowanych hasłami przywódców, otumanionych ideologiami i pseudonaukowością. Starał się, aby lud zafascynował się Bogiem. Konferencje, rekolekcje miały służyć temu, aby przemienić się w Chrystusie, zafascynować Bożym dziedzictwem w Chrystusie. Wzrastał w atmosferze opowiadań o bohaterskich kapłanach, którzy narażając się na więzienia i kary w okresie kulturkampfu, nie opuścili swoich wiernych, otaczając ich opieką duszpasterską. Był człowiekiem mocnego charakteru, posiadał zwartą tożsamość katolicką - wyjaśniał o. Smyksy.
- Musimy się uczyć, by odpowiadać na wyzwania czasów, od tych, którzy mają taki mocny charakter, są wierni Chrystusowi, żyją prawdą: „Ja jestem winnym krzewem, wy latoroślami”. Bez Jezusa nic uczynić nie możemy - podkreślał redemptorysta.
Po nabożeństwie odbyła się adoracja Najświętszego Sakramentu, po niej Msza św., której przewodniczył abp Józef Górzyński.