Jeszcze jest czas na podjęcie decyzji: "Idę do Matki Bożej!". 31 lipca z Gietrzwałdu wyruszy 41. Warmińska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. - Kiedy dojdziesz na Jasną Górę i pokłonisz się Matce Bożej, twoje łzy przed obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej będą odpowiedzią na pytanie, czy warto było pójść - mówi ks. Paweł Szumowski, dyrektor warmińskich pielgrzymek pieszych.
Krzysztof Kozłowski: Trwają jeszcze zapisy i pielgrzymów ciągle przybywa. Zapewne wielu jeszcze zastanawia się, pójść, czy nie?
Ksiądz Paweł Szumowski: Można się nieustannie wahać, szukać przeszkód i przeciwności. Można też inaczej, zawierzając się Bogu odpowiedzieć na Jego zaproszenie. Czas szybko biegnie. Już niebawem wyruszymy w drogę, każdy z nas postawi miliony kroków. Maryja zaprasza wielu, oby jak najwięcej z nich usłyszało Jej prośbę, by iść, by nieść swoje intencje, swoje życie, życie rodziny i znajomych. Łatwo jest ulec zniechęceniu już na etapie podejmowania decyzji.
Wielu pielgrzymów zaświadcza, że to był chyba najtrudniejszy czas, kiedy walczy się z myślami, kiedy widzi się w wyobraźni poranione stopy, wręcz odczuwa ból fizyczny związany z podjętym trudem. Każdy zaświadcza, że to są pokusy, bo Bóg w drodze obdarza łaskami, umacnia, choć doświadcza. Łzy przed obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej są odpowiedzią na pytanie, czy warto pójść. Tę odpowiedź dostaną ci, którzy dwunastego sierpnia dotrą do Matki.
Co roku osoby, które nie mogą iść, mają możliwość przesyłania swoich intencji. Jak to zrobić?
Swoje intencje można ciągle nadsyłać na naszego maila: intencje@pielgrzymkawarminska.pl. W każdej nadesłanej intencji modlimy się, rozważając poszczególne tajemnice Różańca. Zapraszam, by w ten sposób tworzyć duchową grupę Matki Bożej Gietrzwałdzkiej, bo za Jej wstawiennictwem modlimy się w tych intencjach. To grupa osób, które również duchowo łączą się z pątnikami, modlą się w ich intencji, by szczęśliwie dotarli na Jasną Górę. Wiele osób osobiście nie może iść, nie mają urlopu, są chore czy starsze. One idą w sposób duchowy.
„Jesteśmy pomocnikami Boga”, te słowa z 1 Listu do Koryntian są hasłem tegorocznej pielgrzymki.
Przez czterysta pięćdziesiąt pięć kilometrów te słowa będą skłaniać nas do refleksji. Idąc na pielgrzymce mijamy wiele miejscowości, spotykamy setki osób. Wiele osób widzi w nas jakąś nadzieję, wiele osób w tej nadziei daje nam kartki z intencjami. Każdy przecież w życiu doświadcza czasu bezsilności, gdy tak po ludzku wszystko już zawiodło. Wówczas zostaje modlitwa, choć to od modlitwy powinno rozpoczynać się rozwiązywanie problemów. Ludzie widzą nasz trud, który kojarzy się z ofiarą, a ta ma umocnić więź z Bogiem. Oni widzą w nas posłanników, właśnie pomocników Boga.
Oczywiście i pielgrzymi wzajemnie się ubogacają, pomagają. Ewangelizacja i głoszenie Dobrej Nowiny, to zwykłe podanie kubka z wodą, poniesienie plecaka, poniesienie nagłośnienia, czy wsparcie rodziców z dziećmi. Tak tworzymy królestwo Boże na ziemi. Pan Bóg działa przez drugiego człowieka, który jest obok mnie. Pan Bóg działa przeze mnie. Kiedy oddam Mu swoje życie, stanę się doskonałym pomocnikiem.
Być pomocnikiem Boga, to razem z Nim zasiewać ziarno słowa Bożego, nieść nadzieję, świadczyć wiarą. Dziś w swoich środowiskach trudno jest rozmawiać o wierze, przykazaniach, o wieczności. My, idąc, świadczymy swoją postawą. W codzienności świadectwo zdaje się mieć większe oddziaływanie niż słowa. Dziś jest za dużo słów, a za mało czynów. Dlatego zapraszam na pielgrzymkę na Jasną Górę. Niech to będzie wyraz naszej wiary i tego, że czuję się pomocnikiem Boga.