W Nowym Kawkowie trwają rekolekcje oazowe, które mają doprowadzić młodych do przyjęcia Jezusa za jedynego Pana i Zbawiciela. - Warto pamiętać, że choć jest to radykalny moment wyboru, to tak naprawdę rozpoczyna on długą drogę życia. Każdy poranek i każda podejmowana decyzja jest jakby ponowieniem tego aktu - uważa ks. Krzysztof Dzikowski.
Kiedy w Klebarku Wielkim trwają rekolekcje Oazy Nowego Życia drugiego stopnia, w Nowym Kawkowie kolejna grupa przeżywa swój czas formacji. - To rekolekcje pierwszego stopnia, krótko mówiąc, ewangelizacja - uśmiecha się moderator ks. Krzysztof Dzikowski. Uczestnicy poznają wielką miłość, którą ma Bóg wobec człowieka. - Całość oparta na kerygmacie, na głoszeniu dzieła Bożego i historii zbawienia, by zrozumieć, w jak wielką tajemnicę włączył nas chrzest święty. Potem odnawiamy ten sakrament, by wejść na drogę nowego życia, porzucając starego człowieka - przybliża moderator.
Jednym z najważniejszych momentów rekolekcji jest przyjęcie Jezusa za jedynego Pana i Zbawiciela. - Warto pamiętać, że choć jest to radykalny moment wyboru, to tak naprawdę rozpoczyna on długą drogę życia. Każdy poranek i każda podejmowana decyzja jest jakby ponowieniem tego aktu. Niestety, nie działa to tak, że raz wybrany na zawsze zostaje Panem i Zbawicielem. Jednak pamięć o emocjach, które temu towarzyszą, ułatwiają nam powroty do naszego Mistrza - uważa ks. Krzysztof. W sumie w rekolekcjach uczestniczą 33 osoby.
Lubimy narzekać na nowe pokolenia. Z łatwością znajdziemy argumenty, aby pokazać, jak są one daleko od Boga. Wielu mówi o tym, co dzieje się w szkołach. Wielu mówi o tym, że młodzi odchodzą od chrześcijańskich wartości. Tych z pewnością zaskoczy fakt, że Róża zdecydowała się na wzięcie udziału w rekolekcjach pod wpływem świadectwa jej rówieśników.
- W mojej szkole jest sporo osób, które należą do Ruchu Światło-Życie. Oni dają sobą piękne świadectwo, są troszeczkę inni, wyróżniają się spokojem i otwartością - opisuje Róża Biegańska. - Oni po prostu emanują duchowością. Chciałam być taka, jak oni. Chciałam doświadczyć tego, co oni czują - podkreśla. Patrząc na nich zatęskniła za miłością Bożą. - Zapragnęłam zbliżyć się do Boga, a jednocześnie do siebie samej - dodaje.
Podczas rekolekcji najbardziej dotykają ją momenty, kiedy czuje jedność z rekolekcyjną wspólnotą. - Modlimy się w tym samym momencie. Wszyscy się wzruszamy. Co ważne, nasze przeżycia i świadectwa bierzemy na poważnie, choć wielu mogłoby to wyśmiać - opowiada. Podkreśla atmosferę w grupach, kiedy podczas spotkania rozważają słowo Boże, wymieniają się swoimi opiniami i myślami. - Dzięki temu nie jesteśmy skrępowani. Po prostu szanujemy siebie, szanujemy swoje emocje, szanujemy i wsłuchujemy się w siebie nawzajem. Możemy się uzewnętrznić i powiedzieć coś więcej o sobie - zauważa Róża.
Towarzyszy jej przy tym refleksja, jak czas rekolekcji odciśnie się później, kiedy wróci do domu, kiedy wróci do szkolnych obowiązków. - Chcę taka zostać. Chcę tym obdarować rodzinę i przyjaciół. Chcę czuć, że swoim zachowaniem i myślami, tym, co pokażę i jak się zachowam zaświadczę, że jestem dzieckiem Bożym, że jestem uczennicą Jezusa Chrystusa. Chcę być lepszym człowiekiem - wyznaje Róża.
Jakub przeprowadził się do Polski parę miesięcy temu. Wcześniej przez lata mieszkał w Los Angeles. Zanim zamieszkał w Olsztynie, miał wiele obaw; przecież to dla młodego człowieka ogromna zmiana. Dowiedział się, że przy kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie jest wspólnota oazowa. - Zacząłem chodzić. Poznałem tam otwartych ludzi - wspomina Jakub Kurpiewski. - Formacja duchowa i integracja. Jest modlitwa, spotkania w grupach i czas zabawy. To mnie przekonało. Bez wahania zapisałem się na rekolekcje wakacyjne - mówi.
Wiele daje mi namiot spotkania, czyli osobiste rozważanie wybranych fragmentów Pisma Świętego. - Choć na początku nie było to dla mnie łatwe. Czytałem i niewiele rozumiałem. Nie wiedziałem, co ja mam tu myśleć. Jak się wgłębić w to słowo? - uśmiecha się na wspomnienie. Pomogły mu wspólnotowe rozważania, kiedy uczestnicy dzielili się swoimi refleksjami. - Dziś nie mam z tym problemu - dodaje.
Wskazuje na akt przyjęcia Jezusa Chrystusa za jedynego Pana i Zbawiciela. - Ktoś by pomyślał, że w ten sposób rezygnuję zupełnie z siebie. Jednak tak nie jest. Czynię to w wolności, a Jezus pozostawia mnie wolnym. Ten akt pozwala mi na życie prawdą o sobie. To, że wolałbym robić coś innego, niż propozycja Jezusa, nie świadczy, że robiłbym coś dobrego dla siebie. To takie duchowe rozeznanie, a wszystko w pełni wolności - wyjaśnia.
Młodzi codziennie spotykają się w grupach. Wiele rozmawiają. Budzą się wątpliwości, mają wiele pytań. Jednak czym więcej rozmawiają, tym lepiej rozumieją, kim jest Chrystus. - Słyszę ich świadectwa. Każdy ma chwile, kiedy błądzi. Życie toczy się różnie. Przeżywają trudności. Ale na końcu jest tak, że Jezus pomaga, choć nie zawsze ta pomoc jest taka, jaką sobie życzymy - mówi.
- Wcześniej byłem jakiś zalatany, taki zestresowany. Szkoła, oceny, nauka… Te rekolekcje wyciszyły mnie. Czuję, że tu odżyłem. Cudowne relacje i znajomości - uśmiecha się Jakub.
Podczas czasu odpoczynku młodzi siadają na ławkach przed Domem Rekolekcyjnym „Zacheusz”. Wśród nich jest ks. Krzysztof. Trwa ożywiona dyskusja przerywana śmiechem. - To jest bogactwo rekolekcji. Mamy czas na luźne rozmowy. Mamy czas na modlitwę. Mamy czas na ciszę. Tu młodzi przeżywają pełnię życia, tak rzadkie dziś w świecie dobro - uśmiecha się moderator. O piętnastej wszyscy zaczynają modlitwę: „Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas i świata całego”, a słowa o miłosierdziu Bożym słychać w całej okolicy.